Gość 07.07.2023 11:13

1. Kiedyś "sprzeciwiałam" się grzechu masturbacji. Nie bez powodu napisałam to w cudzysłowiu. Chodzi o to że czytałam w internecie jak ludzie w mówią i piszą że to grzech jest a inni mówią że nie jest. Próbowałam wmówić sobie że nie jest, aby się masturbować dalej, ale te myśli że jest to grzech wciąż siedziały mi w głowie, ale i tak to robiłam raz myśląc że nie jest to grzech a raz że robię źle. Czasem znów czytałam w internecie o masturbacji żeby ktoś powiedział że to grzechem nie jest żeby to robić spokojnie. Potem przed spowiedzią do bierzmowania kiedy robiłam rachunek sumienia ponownie czytałam o masturbacji w internecie, i ostatecznie uznałam że jest zła i spowiadałam się z niej. I od tamtej pory już tego nie robiłam. Po drugiej spowiedzi (bo tamta była raczej nie ważna) ponownie spowiadałam się z masturbacji i poczułam ulgę po spowiedzi. Czy to było sprzeciwianie się uznanej prawdzie chrześcijańskiej?
2. Kiedyś myślałam o tym że absulotnie nigdy nie chce mieć drugiej połówki męża i dzieci (no chyba że adoptowane), w myślach odrzucałam od siebie osoby a kiedy jednak już coś i zdarzy mi się wpadka to aborcja lub adopcja. Wolałam żyć sama lub z tym adoptowanym dzieckiem i jakimś zwierzęciem, aczkolwiek teraz całkowicie zmieniłam zdanie i chciałabym mieć z kim żyć i posiadać swoją rodzinę. Czy to jest Zatwardziałość serca na zbawienne natchnienia? Dodam jeszcze że to były tylko myśli, jeszcze nikt nigdy nic mi nie proponował.

Odpowiedź:

1. Nie, bo ostatecznie tę uznaną prawdę chrześcijańską uznałaś. I to dość szybko. To były wątpliwości, nie sprzeciw.

2. Słuszne są Twoje przypuszczenia. Nie ma mowy o zatwardziałości - na zbawienne natchnienia - bo przecież już zmieniłaś zdanie. Człowiek ma prawo wątpić, poszukiwać. Zwłaszcza gdy nie musi decydować tu i teraz, a dotyczy to przyszłości. Nie ma tu żadnego grzechu.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg