Gość 08.06.2023 03:04
Szczesc Boze, moj maz twierdzi, ze w chwili zawarcia zwiazku malzenskiego byl mlody (20 lat) i glupi i nie wiedzial co robi. Obecnie ma lat 40 i chce z tego powodu uniewaznic nasze malzenstwo. Twierdzi tez, ze jego poglady na temat Boga i sakramentu malzenstwa zmienily sie od tamtej pory i nic dla niego ta przysiega w chwili obecnej nie znaczy. Okazalo sie, ze na Msze sw. chodzi aby medytowac i nawet nie odmawia "Spowiadam sie Bogu Wszechmogacemu...", bo nie poczuwa sie do zadnych grzechow. Co mam zrobic?
Hm... Co robić nie bardzo wiem. Natomiast żeby sąd biskupi uznał jakiś związek za nieważnie zawarty musiałaby istnieć w chwili jego zawierania jakaś przyczyna, która czyniła jego zawarcie niemożliwym. Tak więc jeśli mąż dziś twierdzi, że zmądrzał - choć skoro tak mówi to raczej nie zmądrzał, tylko odwrotnie - to dla sądu biskupiego nie ma to znaczenia. I nie ma też znaczenia, ze teraz zmienił poglądy. Ważne, do pewnego stopnia, jakie miał w chwili zawierania małżeństwa...
Rozumiem, że jest tu też ten drugi problem, nie tylko starania o uznanie związku za nieważny: problem tego, że mąż się zmienił. Jak napisałem nie bardzo wiem co na to poradzić, bo zupełnie Waszej sytuacji nie znam, Was nie znam. Jedyne co wiem, ze można zrobić, to wytrwała za męża modlitwa. No i warto spytać: czemu mąż taki się zrobił? Gdzie leży przyczyna? Znajac przyczynę łatwiej jakoś przeciwdziałać, jakoś próbować to naprawić..
J.