Marek 27.05.2023 14:53
Bardzo proszę mi pomóc. Żyję w ciągłym lęku i niepokoju. Obawiam się, że popełniłem grzech ciężki. Ostatnio miała miejsce jedna sytuacja, którą rozeznałem, że nie jest moim grzechem ciężkim. Starałem się wszystko rozłożyć na czynniki pierwsze i analizowałem. Ale strach pozostał. Boję się, że moje Komunie i spowiedzi są świętokradcze, że okłamuję się mówiąc, że nie mam grzechu ciężkiego. Boję się, że się oszukuję. Czy jest możliwe, żeby się człowiek oszukiwał? Bo ja już nie wiem jaki jest stan mojej duszy, czy dobry czy zły. Proszę o pomoc.
Jestem w stanie lepiej czy gorzej poradzić w konkretnej sprawie. Nie jestem w stanie radą wyleczyć z lęku. Skoro rozum Ci mówi, że nie było grzechu ciężkiego, to tym właśnie się kieruj. Nie lękami. Nie wiem jednak jak sprawić, by lęk ustąpił. Już pisałem, wiele razy: można zastosować metodę "raz kozie śmierć". Czy Bóg naprawdę skazałby na wieczne potępieniem kogoś, kto rozumem rozeznał, ze nie popełnił grzechu ciężkiego? Jaki to byłby Bóg? Nie po to dał nam rozum, byśmy nim się kierowali? Uczucie - w tym lęk - niczego przecież nie opisują. Prócz samych siebie...
Najlepiej jak umiem o tym, jak radzić sobie ze skrupułami napisałem TUTAJ. Niczego innego nie wymyślę.
J.