Gość 11.05.2023 18:14
W różnych sytuacjach narażałem siebie i innych na niebezpieczeństwo. Było tego dużo. Wystarczy, jeśli powiem na spowiedzi, że tak właśnie robiłem i podam tylko kilka przykładów takich zachowań? Np.:
- jechałem kiedyś rowerem w nocy (w mieście), padał deszcz, a ja nie przecierałem sobie okularów żeby lepiej widzieć,
- włożyłem albo wyjmowałem rzeczy z pralki, gdy nie była ona odłączona od prądu,
- nie robiłem przerw na odpoczynek, gdy pracowałem w przydomowym ogródku,
- gdy myłem się nad wanną, nachlapałem na podłogę trochę wody, ale nie powiedziałem o tym siostrze, żeby ją ostrzec, bo przypomniałem sobie o tym dopiero, gdy byłem już poza domem, raz gdy byłem na mszy, a drugim razem gdy jechałem autobusem,
- przed myciem głowy czyściłem sobie powieki paznokciem, a więc bez patrzenia w lustro
Moim zdaniem żadna z wymienionych przez Ciebie sytuacji nie kwalifikuje się do powiedzenia, że był to grzech ciężki. Nie ma więc potrzeby mówić dokładnie co się stało. Nie wiem zresztą, czy w ogóle widziałbym w którymkolwiek z tych zachowań jakikolwiek grzech. Niebezpieczeństwo było znikome. Ot, woda na podłodze łazienki. Siostra widzi chyba, nie?
J.