Gość 09.05.2023 21:32
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Ostatnio przypomina mi się sytuacja z dzieciństwa, kiedy w szkolnym sklepiku chciałem kupić chipsy i źle policzyłem moje drobne. Byłem w klasie 4-5? podstawówki Sprzedawca powiedział, że to za mało pieniędzy i tak to zostawił - chipsy i te drobniaki leżały na blacie, a on obsługiwał dalej, był gwar, tłum innych dzieciaków.
Pod wpływem impulsu wziąłem te chipsy i uciekłem.
Sądzę, że spowiadałem się z tego, ale nie pamiętam, żebym oddawał pieniądze temu człowiekowi. W sumie mogłem wtedy nie rozumieć zadośćuczynienia. Pokutę oczywiście odmówiłem.
No i teraz tak:
Czy kolejne spowiedzi były nieważne, bo nie uczyniłem należytego zadośćuczynienia (sądzę, że mogłem wtedy nie zdawać sobie sprawy, że coś jest nie tak)?
Co zrobić teraz po latach, żeby dopełnić tą sprawę? Szukać tego człowieka, żeby mu te grosze dopłacić? Może wystarczy wpłata na jakąś organizację charytatywną?
Dziękuję i pozdrawiam.
A ileż do tych czipsów brakowało? Złotówki? Proszę się już tym nie kłopotać Zresztą gdyby temu człowiekowi zależało, to by odszukał sprawcę. Szkolny sklepik to jednak miejsce, w którym ludzie się znają. Albo znają człowieka inni klienci...
J.