Gość 06.05.2023 20:49
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
W wieku lat nastu poszedłem wraz z resztą klasy na zbiorowe wagary, ulegając wpływowi grupy. Kiedy siedziałem na tych wagarach, prosiłem Boga, żeby nie spotkały mnie konsekwencje tego zajścia i przysiągłem Mu, że już więcej nie pójdę.
W ciągu kolejnych lat nie udało mi się tej przysięgi dotrzymać, już nawet nie w szkole, ale na studia, kiedy opuszczałem obowiązkowe wykłady.
Sądzę, że w spowiedzi nieraz wymieniałem ten problem, ale już nie pamiętam, co wtedy mi mówiono. Raczej było w porządku, bo żyłem dalej spokojnie (a mam problemy ze skrupułami).
Niestety kwestia tamtej przysięgi co jakiś czas mi się przypomina i sprawia pewien niepokój. Tak jakby sprawa nie była zakończona.
Chciałbym się poradzić, czy taka przysięga była ważna? Jeśli tak, to czy jej złamanie było grzechem ciężkim?
Dalej, co w sytuacji, jeśli nie dość jasno wyznałem na spowiedzi, że nie pójście na dany wykład było jednocześnie złamaniem przysięgi z dzieciństwa?
Co, jeśli pomijałem tę kwestię w spowiedzi, nie przykładając do niej większej wagi? - pytam o ważność kolejnych spowiedzi. (sądzę, że te ewentualne pomijanie było nieświadome, bo gdybym wiedział o grzechu ciężkim, to bym go wyznał - problem w tym, że po latach już nie pamiętam szczegółów tych spowiedzi, dokładnego stanu mojej kondycji duchowej, moich myśli, odczuć itp.)
I na koniec: co zrobić teraz po latach? Czy jeszcze raz poruszać tę kwestię w spowiedzi, czy dać sobie spokój?
Proszę rozwiązać ten problem ze spowiednikiem, któremu powie Pan o złożonej w dzieciństwie przysiędze. Ja nie jestem władny z takiej przysięgi zwalniać. Tym bardziej więc decydować w takich okolicznościach o ważności spowiedzi...
J.