Gość 06.05.2023 16:56

Moja 14 letnia córka twierdzi że jest zagorzałą ateistką.Reaguje alergicznie na wszekie wzmianki o Bogu, zbawieniu itd chociaż sam juz nie inicjuję rozmów na ten temat jak kiedyś. Co najwyżej wyrażam własne zdanie gdy sama skieruje rozmowę na takie tematy. Oboje z żoną kochamy ją bardzo i mamy dobrą relację z córką. Poświęcamy jej dużo troski czasu okazujemy dużo ciepła i ona to widzi, więcej -sama o tym nam mówi. Jednak twierdzi że w przyszłości gdy będzie dorosła chciałaby robić to co chce nawet gdyby to było niemoralne- bo jej zdaniem Boga nie ma a nawet jakby był to wolałaby piekło niż to by ktos jej coś nakazywał z góry. Jest to dla nas przytłaczająca sprawa -w ogóle nie wyobrażam sobie szczęścia wiecznego bez naszej córki -bo niby jak??? Sw Augustyn przynajmniej od jakiegoś czasu wiedział że życie w grzechu się nie opłaca przez pewien czas nawet bezczelnie odwlekał nawrócenie ale w końcu się nawrócił. A moja córka idzie w ciemność . A Maryja -jak mogłaby być szczęśliwa skoro jest duchową Matką każdego człowieka? (''Oto Matka twoja'')

Odpowiedź:

Współczuję... Każdy człowiek jest inny, nie ma więc lekarstwa na to, jak to zmienić. Przypuszczam, skoro ma 14 lat, że za parę lat może do sprawy podejść inaczej, przynajmniej nie tak ostro. Co Państwu pozostaje? Wydaje mi się, że, po pierwsze, takie postawienie sprawy, by nie czuła się do wiary zmuszana. Bo to ją jeszcze bardziej zrazi. Po drugie, w sferze pozareligijnej można jej pokazywać, że robienie co się chce wcale nie jest wolnością, ale często prowadzi do zniewolenia... A o trzecie, i chyba najważniejsze: trzeba się za nią modlić. Co Państwo pewnie robicie...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg