GośćSkr22 22.04.2023 20:46
Szczęść Boże. Na wstępie powiem, że jestem skrupulantem. Ale chciałbym zadać kilka pytań:
1. Stały spowiednik powiedział mi, że lęk i niepokój świadczą, że grzech ciężki nie został przeze mnie popełniony. Czy do tego mam się stosować?
2. Co by się stało w sytuacji, gdybym jakąś rzecz rozeznał zgodnie ze wskazówką z pytania 1., ale by się okazało, że to jednak grzech ciężki? Tzn. coś zrobiłem, pojawił się niepokój, rozeznałem to jako nie-grzech ciężki, a się jednak okazało, że to grzech ciężki? Jak na to popatrzy Pan Bóg?
3. Wiele rzeczy ciągle mnie niepokoi, nawet z przeszłości. Życie to prawdziwa udręka, szczególnie, że ból jest też fizyczny. I jak wspomniałem, wiele rzeczy mnie niepokoi, że coś jednak mogło być grzechem ciężkim, że się oszukuję itd. Jest we mnie taka myśl, że choć nie rozeznaję czegoś jako grzech ciężki, to jakoś się pojawia we mnie żal za daną sytuację, albo taka myśl, że przy śmierci trzeba będzie za to też żałować i że się teraz może oszukuję. Czuję się tak, jakbym coś nie rozeznawał jako grzech ciężki, ale się oszukuję i przy śmierci trzeba będzie za to żałować jako za grzech ciężki. Co Pan na ten temat myśli?
4. To może głupie pytanie, ale czy jest możliwe, aby człowiek nie popełniał w ogóle grzechów ciężkich? Bo choć u siebie grzechów ciężkich nie widzę (tak myślę) to mam masę wątpliwości, że coś jednak było grzechem ciężkim, a ja oszukuję i siebie i Pana.
5. Jak wyjść z tego skrupulanctwa?
Dziękuję za odpowiedzi
1. Tak.
2. Skoro trzymasz się tego co mówił spowiednik, to robisz dobrze. Nie byłoby Twoją wina, że coś niewłaściwie rozeznałeś. Bóg przecież wie wszystko. Także to, co Ci radził spowiednik.
3. Myślę, że w ocenie ludzkiego postępowania, także własnego, należy kierować się rozumem, nie lękami.
4. Tak, jest możliwe że człowiek ine popelnia grzechóœ ciężkich. Więcej, tak wręcz być powinno. I sądzę, ze wielu ludzi ciężkich grzechów nie popelnia. Przynajmniej nie często.
5. Zobacz TUTAJ
J.