Marian 23.01.2023 11:38
Witam odrazu przejdę do pytania.
Pracuję w branży samochodowej ostatnio dostałem zadanie ustalenie daty produkcji pewnego auta co szybko ustaliłem na grudzień 2006 i to wpisałem w dokumenty no i się zaczęło:/ klient z pretensjami że faktura na auto jest na rocznik 2007 i akcyza tak samo więc mam wpisać 2007r bo pierwsza rejestracja i tak jest styczeń 2007, uznałem że miesiąc brakowało do tego 2007r to nie będę się z nim klócil i poprawiłem na 2007 uznałem że nic to nie zmieni w samochodzie który ma już prawie 16 lat ważny w takim wieku jest jego stan techniczny.a samochód był naprawdę ładny.
A potem dostałem wyrzutów sumienia że ktoś kiedyś kupi takie auto i może zostać wprowadzony w błąd przez sprzedającego co do dokładnej daty produkcji.
Problem w tym że w mojej pracy jest tak zawsze jak klijent niezadowolony to zaraz skargi do szefa a ja nie chcę stracić pracy więc wolę czasem się wycofać ,problem w tym że mam delikatne sumienie staram się żyć zgodnie z przykazaniami a po takich akcjach mam wyrzutu sumienia przed przyjęciem komunii Świętej.
Już byłem na dywaniku u szefa i dostałem upomnienie że odstrzaszam klijentow a ja poprostu chciałbym uczciwe wykonywać swoją prace.
Jeszcze trochę na to wszystko popatrzę i chyba sam się zwolnię bo szkoda nerwów.
Moje pytanie czy ja tu popełniłem jakiś grzech?ostatnio byłem w niedzielę w kościele przystąpiłem do komuni a potem naszły mnie wątpliwości.
Nie mam kogo się poradzić temat rozległy żeby przy spowiedzi o tym wszystkim gadać a i jestem osobą raczej nieśmiała jak się spowiadam to wyznaje poprostu grzechy nawet wolę się bardziej obwinić niż pytać czy coś jest grzechem.
Proszę odpowiadającego o radę zadałem tu pytanie kiedyś i opdpiedz bardzo mi pomogła e walce ze skrupułami. pozdrawiam
Moje zdanie jest takie, że masz rację uznając, że przy tak starym samochodzie rok w tę czy tamtą (zwłaszcza że chodzi o miesiąc) nie ma większego znaczenia. Ważny jest stan techniczny. Wygodniej może byłoby podawać osobno rok produkcji, osobno rok pierwszej rejestracji, ale wiadomo... Tak więc nie widzę tu grzechu, zwłaszcza ciężkiego.
Presja... W innych okolicznościach może bym pisał coś o braku dobrowolności czynu, o obawie przed utrata pracy. Ale, jak napisałem, nie wydaje mi się, by było to poważny problem natury moralnej. Tak bym to widział.
J.