Obywatel J 16.01.2023 22:23

Szczęść Boże!

Jestem młodym, 16 letnim mężczyzną(albo chłopakiem, by nie było tak urzędowo). Wydaje mi się, że pobożnym - staram się modlić(choć często się rozpraszam i mam kłopoty), mam pewne problemy z sakramentem pokuty, ale staram się im zaradzić. Z poglądów i tym podobnych - pełen sprzeczności(podobno pewne rzeczy powinno się leczyć i powoli podejmuję działanie...) - introwertyk, ale wrażliwy i bardzo kochający niektórych ludzi, lekko zawiedziony konserwatysta, którego pcha do niektórych założeń liberalizmu, raczej humanista, będący w technikum(paradoks :D). Potrafię wpaść dość często w depresyjny nastrój.

Posiadam kilka pytań, dość mocno mnie one męczą...

1. Biseksualizm - od jakiegoś czasu, zauważyłem, że podobają mi się także mężczyźni, są okresy, że wręcz dominująco. Całe szczęście (?) kiedyś przysięgłem Bogu, że nie odbędę nigdy aktu z osobą tej samej płci.
Niektórzy(mało osób o tym jeszcze wie) sugerują, że może jest to wina otoczenia, mojego własnego wymysłu - choć pewien nie jestem, może to efekt dojrzewania i wariacji moich hormonów. Jakaś nadzieja (?) jest, że to przeminie - a może jednak nie...?
Czy wobec tego, muszę się spowiadać z takich skłonności, skoro postanowienie poprawy może być nie do końca możliwe, czy podobnie z tego(uświadomiłem to sobie), że podobała mi się jakaś dziewczyna/chłopak? Czy fantazje miłosne są grzechem(wydaje mi się, że bez elementu seksualnego nie...)? Czy hipotetycznie mógłbym żyć w związku z mężczyzną (choć wolałbym tego nie robić, bo mam chęć założenia rodziny i posiadania dzieci...), z pieszczotami (czy pocałunki byłyby też złe?) itp. ale bez aktów?
Z tego to chyba na tyle...
PS. Zdarza mi się niektórym znajomym mówić, że ich kocham(to raczej nic złego)...
Jeżeli Odpowiadającemu coś jeszcze się nasunie, to chętnie wysłucham.

2. Podobna rzecz co w pytaniu 1. - mam skłonności, chęci, by wyglądać jak dziewczyna... Nie jest to raczej transseksualizm - czuję się mężczyzną. Ten przypadek obserwuję u siebie trochę dłużej niż poprzedni... Nie jestem pewien, ale może nawet w dzieciństwie miałem jakieś przebłyski. Mroczna strona tego - przez pewien czas wpadłem w treści prezentujące takie zachowania - czasami nacechowane seksualnie.
Nie wiem co robić z powyższym, mam jakąś nadzieję, że to przeminie.
Opisując poglądy, dodam, że nie lubię zachowań występujących w pewnych grupach - siłowe prezentowanie płci, seksualizacja (ogromne mięśnie, ubiór podkreślający wiadomo co u kobiet...) - wolę raczej delikatność.
Podejrzewam, że raczej z tego trzeba się spowiadać, a czynności prowadzących do wyglądu płci przeciwnej nie podejmować... (choć jako artystyczno-humanistyczną osobę i tak korci mnie do makijażu i ekscentrycznego wyglądu - to mnie tak mocno nie niepokoi ;) )

3. Na rozluźnienie pytanie innego nurtu. Czy słuchanie pewnej muzyki jest jakoś zakazane, niebezpieczne? Metalu raczej nie słucham, zwłaszcza satanistycznego, poza pewnymi wyjątkami (Ozzy Osbourne, Metallica i parę innych). Bardziej dręczy mnie fakt tekstów - jestem fanem Republiki(a także Obywatela G.C.!) - występują tu często teksty z podtekstami, choć czasem mam wrażenie, że kryją inne przesłanie(natomiast podoba mi się często muzyka, głos Grzegorza, czasem i teksty są inteligentne). Czy jeżeli teksty piosenek mają podteksty wiemy jakie, opowiadają o miłości, prezentują może niemoralne postawy, są satyrami, mają przekleństwa (nie lubię tego, ale się zdarza... Pink Floydom się zdarzyło na The Division Bell...), mówią o smutnych, ponurych rzeczach(Joy Division), albo zdarzą się na całym albumie jakieś treści satanistyczne (wtedy zazwyczaj pomijam taką piosenkę ze strachu, no ale na płycie i na okładce to jest...) to mogę ich słuchać? Może powinienem uważać i mieć świadomość, że te postawy są złe i ich nie naśladować...? A może powinienem wyrzucić moje zebrane płyty na śmietnik :( ...
(Sam też zacząłem się bawić w robienie własnej muzyki i postanowiłem, że raczej będzie opowiadać o życiowych bolączkach, ale może i o pięknie świata, może bym zawierał podziękowania Bogu :) )

To chyba wszystko, co chciałem napisać...

Przepraszam Odpowiadającego, za to co musi przechodzić, ale dziękuję z góry za wysiłek.

Pozdrawiam, jeszcze raz z góry dziękuję.
Z Bogiem.

Odpowiedź:

1. Tendencje homoseksualne czy biseksualne nie są grzechem. Grzechem są konkretne, grzeszne czyny. Czyli np. już fantazje erotyczne - tak. I to zarówno homo jak i heteroseksualne. A co do życia w związku z mężczyzną...  20 lat temu napisałbym, że nic w tym złego, jeśli dwa koledzy mieszkają razem. Bo do głowy by mi nie przyszło, że mogłaby ich łączyć więź natury erotycznej. Dziś uznałbym, że w przypadku, gdy ktoś ma takie ciągoty, to jest to narażanie się na grzech. I z całą pewnością chrześcijanin nie powinien na coś takiego sobie pozwalać. Zobacz zresztą co piszesz: piszesz o związku. Czyli masz już na myśli coś szczególnego, nie zwyczajne koleżeństwo, przyjaźń. Erotyzm już jest w ten związek wpisany...

Mówisz kolegom, że ich kochasz... No nie wiem czy to nic złego. W kontekście o którym piszesz wyraźnie ma to charakter wyznania podszytego erotyzmem.

Czy ma sens się spowiadać... Postanowienie poprawy dotyczy grzechów, nie wyparcia się pragnień. Ma więc sens się spowiadać, o ile ktoś nie chce grzechu. Jeśli go planuje - to jest to już problematyczne...

Czy Ci to przejdzie... Nie wiem. Dość często jest tak, ze młodzi nie są w tym względzie określeni, a sytuacja się klaruje, gdy dorosną...

2. Hm. Człowiek od tego ma rozum, żeby nim się kierować, a nie tym, co go korci. Ot, ja nieraz niejednemu dałbym w gębę. Ale rozum mi mówi, że to nie byłoby dobrze. Nawet gdyby nie oddał... Po co chcesz się malować jak dziewczyna, skoro jesteś mężczyzną? Zastanów się raczej, jak być mężczyzną. Bo tak naprawdę będziesz miał to, co wybierzesz.

3. Człowiek w wyborze tego, co słucha, powinien kierować się rozumem. Muzyka muzyka, ale mnie jednak rażą teksty, które są nie do pogodzenia z moimi poglądami. Męczyłoby mnie słuchanie takich piosenek. Jest taka całkiem niewinna piosenka zespołu SDM, do słów Stachury, gdzie pojawiają się słowa, że dlatego, że cię kocham to zegnaj; z nim - jakimś innym - będziesz szczęśliwsza. Piosenka ma piękną, smętną melodię. Co więcej, była znana i chętnie śpiewana przez wielu. A mimo to ja nie lubiłem i ciągle nie lubię jej śpiewać. Choć przez gardło przechodziły mi takie słowa, jak w innej piosence, "po szerokim stawie pływają dwa pawie, jaki z tego morał, nie rzygać do wody". Bo to był żart, a tam strasznie na serio: "kocham Cię, ale spadaj" I to rzekomo w imię tej właśnie miłości..

No i teraz pytanie: nie przeszkadzają ci słowa tych niektórych piosenek? Pytasz o pozwolenie czy wolno Ci słuchać. Co mam napisać, że nic w nich złego, że możesz? To naprawdę do pogodzenia z Twoim światopoglądem? Nie uwierają Cię? No to moje pozwolenie lub jego brak niczego tu nie zmienią... Wybór należy do Ciebie. Wybór, czy chcesz się kierować prawym rozumem, czy podążać za tym, co rozum kopie po kostkach, ale cię pociąga. Pierwsze prowadzi do wolności. Drugie do stania się niewolnikiem. Samego siebie.

J.

 

 

 

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg