Wątpliwość 05.01.2023 14:43
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Chciałbym opisać jedną sytuację, sprzed ok. 2-3 tygodni. Jestem człowiekiem o wrażliwym sumieniu, ale też i pewnie skrupulanckim. Te 2-3 tygodnie temu, spotkałem się z moimi dwoma przyjaciółmi, gdzie mieliśmy odwiedzić naszą starą szkołę. W pewnej chwili usiedliśmy na ławce i o czymś rozmawialiśmy. W końcu temat zszedł na naszą obecną szkołę i nauczycieli. Zaczęli oni pokazywać sobie i mi różne memy i śmieszne obrazki tworzone przez ich rówieśników. Mi się one nie specjalnie spodobały. Niestety, ale chyba większość z nich miała podłoże erotyczne i dwuznaczne. Osobiście unikam takich rzeczy. A kiedy oni mi coś pokazywali to starałem się zaraz odwracać od tego wzrok lub patrzeć niby na to, ale jednak skupiać się na czymś innym. Były też momenty, gdzie sam patrzyłem w ich telefony, ale wydaje mi się, że nie po to, aby coś zdrożnego zobaczyć, tylko tak po prostu, z ciekawości co robią, co pokażą (bo znowuż nie wszystkie chyba miały takie złe podłoże), a kiedy widziałem coś złego to również odwracałem wzrok. Nie byłem z tego wszystkiego zadowolony, ale trudno, żebym wstał i sobie po prostu od nich poszedł, zważywszy na fakt, że z tego co mi się wydaje, oni w takich zdrożnych i dwuznacznych rzeczach nie widzieli i nie widzą nic złego - potem widziałem jak jeden z nich przystępuje do Komunii. Tym bardziej dziwi mnie ich "zamiłowanie" do takich rzeczy z tego względu, że są to raczej osoby zaangażowane w parafialne wspólnoty. Do końca naszego spotkania czułem się źle. Miałem ogromne wątpliwości, czy ja nie zrobiłem czegoś złego. W końcu porozmawiałem wprost z Bogiem, który mi powiedział, że nie, że nie popełniłem w tej sytuacji grzechu ciężkiego i to zostawiłem i przystępowałem do Komunii. Choć wątpliwości były nieraz dalej i niejako też z tego powodu piszę. Mam stałego spowiednika, kierownika duchowego, który mi pomaga z tego wyjść. Dał mi różne rady jak postępować i również analizowałem tą sytuację zgodnie z tymi regułami i wydaje mi się, że chyba nie popełniłem wtedy grzechu ciężkiego, bo po prostu nie chciałem go popełnić, nie miałem takich intencji i nie chciałem oglądać złych rzeczy - jak już coś to tylko dobre, tak myślę. Byłem też wczoraj u spowiedzi, na której nie mówiłem o tej sytuacji, zgodnie z tym co rozeznałem, tzn, że to nie jest grzech ciężki.
1. Chciałbym się spytać, czy dobrze postąpiłem?
2. Czy popełniłem w tej koleżeńskiej opisanej przeze sytuacji grzech ciężki?
Jestem głęboko przekonany, że w sytuacji która opisałeś żadnego grzechu nie popełniłeś.
J.