Gość 21.06.2022 09:12

Witam.
Mam pytanie o grzech obgadywania i jego ciężkość. Wiem czym jest oszczerstwo czy obmowa i to jest jasne. Dla mnie dopiero od nie dawna.
Pojawia się problem u mnie z ocenami moralnymi ploteczek czy opiniowaniem informacji przekazanych mi przez innych. Ostatnio zastanawiałem się po pewnej rozmowie online że znajomym czy przypadkiem nie popełniłem grzechu ciężkiego. Tzn. rozmawialiśmy o przełożonym i wyraziłem zdanie że jest irytujący czy że nieraz inni musieli po nim poprawiać. (Nie jest to chyba fakt o którym inni by nie wiedzieli bo inny przełożony wprost mówił że musi teraz prostować pewne rzeczy wszystkim w firmie).
Później opowiedział mi on o kontaktach z nim i tym że przełożony nie ma odwagi porozmawiać z nim twarzą w twarz tylko wyręcza się ludźmi. Skwitowalem to niezbyt ładnym stwierdzeniem, chcąc zazartowax że wychodzi na to że "jest taki troszkę kozak w necie"... Wiedziałem że to nie było mile i odpowiednie pisząc to. Resztę stwierdzenia jest niecenzuralne jednak można sobie je dopowiedzieć. Nie było to z mojej strony celowe dzialanie i po czasie uświadomiłem sobie, że źle zrobiłem pisząc w ten sposób o kimś kogo naprawdę nie znam bazując na opisie sytuacji przedstawionej przez kolegę...
Ciężko ocenić mi czy takie wyrażanie opinii jest grzechem (spotkałem się z opiniami że nie, że to tylko opinia). Wiem że nie było to dobre i nastepnym razem nie popełnił bym tego błędu i nie napisał tego... Wiem że to opinia bazująca na faktach znanych i kolega na pewno miał taką tylko że nie sformułowana tak.
Jednak jak ocenić takie zachowanie? Ciężko mi znaleźć ocenę swojego zachowania.

Odpowiedź:

Widzę tu dwie sprawy, Najpierw konieczność odróżnienia obmowy od wyrażania niepochlebnych opinii. To o czym piszesz to w większości takie opinie, nie obmowa. Czy są grzeszne? Raczej tak. Czy bardzo? Raczej nie. No bo zawsze chodzi o wielkość krzywdy. Powiedzenie o kimś że np jest osioł miłe nie jest, ale trudno tu zaraz widzieć grzech ciężki. Wiadomo, że to niepochlebna opinia, można się z nią zgodzić lub nie. Grzech ciężki widziałbym w tej kwestii raczej w sytuacjach, kiedy byłoby to nagminne deprecjonowanie wartości bliźniego, obliczone na jakieś zniszczenie go, wyautowanie ze środowiska czy wyrzucenie z pracy. Takie "normalne" mówienie źle o bliźnim wielkiej krzywdy mu nie robi...

Obmowa mogła pojawić się, gdy mowa było o poprawiani za nim. Ale - jak zauważyłeś - to była raczej wiedza dość powszechna. Nie było to więc ujawnieniem jakiegoś sekretu. No i przede wszystkim można się zastanawiać, czy przypadkiem nie było to jednak "potrzebne" ujawnianie tej niekorzystnej prawdy. Rozmawiałeś o sprawach dotyczących pracy, więc to istotne, co wasz zespół wypuszcza. Gdy ktoś w tym zespole psuje robotę to nie jest obmową, gdy się to w rozmowie z innymi pracownikami. Inaczej gdyby takie sprawy np wynosić na grunt poza pracą, np. towarzyski, i deprecjonować wartość pracy tego człowieka wobec osób, których sprawa nie dotyczy.

Podsumowując: wielkiego grzechu tu bym nie widział.  Może bym się i z takiej postawy spowiadał, tak przy okazji wyznawania innych grzechów, ale nie uznałbym, że koniecznie wymagałaby pójścia do spowiedzi.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg