Gość 17.04.2022 20:24
Dzień dobry!
Mam dwa pytania, dotyczących obrażania.
1. Kiedy zajmowałem się obowiązkami domowymi, przed świętami Wielkanocnymi, martwiłem się pewnym testem. Wówczas gdy pracowałem stwierdziłem do siebie, że nasz nauczyciel byłby szalony, gdyby taki test zrobił i stwierdziłem do siebie, że wtedy bym się buntował. Wówczas w myślach pojawiła mi się scena, którą rozwijałem, jakby rzeczywiście do tego buntu doszło, w sensie klasa odmówiła pisania testu, ale ja nie brałem w tym buncie udziału. Czy tutaj popełniłem jakiś grzech obrażania? Dodam tylko, że to wszystko odbywało się jakby w moich myślach, mi się wydaję, że raczej najwyżej lekki, ale mogę się mylić.
2. Była taka sytuacja, że dziki kot zaatakował mojego przydomowego kota. Byłem na wściekły. Musiałem ruszyć, aby tego kota przegonić. Zacząłem za nim latać, aby uciekał. I w czasie tego nazwałem go obrażliwym słowem, już sam nie wiem, czy specjalnie, byłem wtedy w ogromnych emocjach. Gdy się ukrył, krzyknąłem, że go niby dopadnę, ale dodałem też, że wtedy go przegonię daleko. Było mi żal mojego kota. Czy tutaj za to wulgarne wobec tego kota przezwisko popełniłem grzech? Na pewno jakiś tak. Jednak, czy to podchodzi pod grzech lekki, czy ciężki? Potem pamiętam, że jeszcze już w domu raz, czy dwa go tak nazwałem....
Wiem, że pytania mogą wydawać się bezsensowne, ale po prostu już nie wiem, co robić mam dalej. Z góry dziękuje za odpowiedz!
Bóg Zapłać i Radosnych Świąt!
Ani w jednym ani w drugim wypadku nie widać grzechu, z którego trzeba by się było spowiadać. Oczywiście warto nie pozwalać sobie nawet na takie postępki, ale nic poważnie złego się nie stało.
J.