Gość 31.03.2022 17:23

Mam juz dosc tych skrupulow. Nie wiem co to za przyjemnosc odrazu po przebudzeniu w panicznym leku badac czy wzbudzenie w sobie podniecenia seksualnego jeszcze bylo w polsnie czy juz na jawie. Potem jeszcze 100 kolejnych watpliwosci. I tak w kolko dzien po dniu...

Gdzie mozna sie udac po pomoc? Spotkalem dwoch ksiezy ktorzy twierdzili ze NIE mozna popelnic grzechu ciezkiego w myslach. Zasada jest taka ze mozna ale nic wiecej, gdzie jest granica? Jak sie ma nerwice natrectw to jak mam to rozeznac? Nie wiem jakich mysli chcialem jakich nie.

Prawie co drugie pytanie na tej stronie dotyczy skrupulanctwa i zazwyczaj to sie wiaze z silnym lekiem. Ja po spowiedzi generalnej od razu po wyjsciu z konfesjonalu uznalem ze spowiedz byla nie wazna po czym w panicznym leku lezalem w domu przez 3 dni. Potem znowu zgrzeszylem ciezko i sie nie spowiadalem prawie przez rok. Mam 23 lata i nigdy nie mialem zadnej relacji z dziewczyna przez to ze juz sama mysl moze byc grzechem ciezkim. To mialbym tej dziewczynie kazac sie trzymac 2 metry ode mnie zeby przypadkiem nie zgrzeszyc? To do psychiatryka odrazu.

Prosze o jakas pomoc jak z tego wyjsc i gdzie sie udac. Przeciez musza byc ksieza co sie na tym znaja.

Odpowiedź:

Istnieje bardzo proste lekarstwo na Twoją chorobę, ale z doświadczenia wiem, że po nie nie sięgniesz. Chodzi o odrzucenie lęku, a rozumne zaufanie dobroci Boga. Sam przecież ten lęk nakręcasz, prawda? Wystarczyłoby powiedzieć sobie: chce być blisko Boga, nie chcę robić nic złego, więc skoro nie zdecydowałem inaczej, a tylko pojawiła się w mojej głowie taka czy inna myśl, to nie ma problemu. Ale Ty nie ufasz Bogu, Jego dobroci. Być może nie bardzo też chcesz być zawsze czysty, a raczej koncentrujesz się na tym, by Bóg nie miał Ci nic do zarzucenia. Stąd ten strach, stąd to rozpamiętywanie. Lekarstwem jest odrzucenie tego lęku i zaufanie Bogu. Wbrew temu lękowi.

Wiem o czym mówię, wiem jak działają tego typu nerwice. Trzeba zawierzyć rozumowi - że umyłem ręce, zamknąłem drzwi, wyłączyłem żelazko itd - i powiedzieć sobie, że jeśli jednak nie, to najwyżej. Najwyżej mając brudne ręce zjem trochę więcej bakterii, najwyżej ktoś wejdzie do mojego mieszkania z powodu tego, że nie zamknąłem drzwi, najwyżej zużyję więcej prądu, bo prawdopodobieństwo pożaru przy żelazkach z termostatem jest jednak niewielkie... "Najwyżej". Ja chcę dobrze, staram się i najwyżej Bóg stwierdzi, że jednak nie byłem taki jak być powinienem. I co z tego? Będę się ciągle starał, na tyle, na ile potrafię. Będę się starał modlić, zwłaszcza za innych, będę się starał być dobrym człowiekiem, wykorzystywać różne okazje do czynienia dobra.... Czy dobry Bóg skaże mnie, bo przez moment moja myśl podążyła w niewłaściwym kierunku? Przecież to dopiero pokusa, nie grzech; ten rozpoczyna się od decyzji woli, a nie od pojawienia się myśli w głowie. Taki Bóg na pewno nie jest. 

To jest lekarstwo, które Ci pomoże. Tylko że jak znam takie sytuacje, nie będziesz chciał skorzystać. I będziesz dalej koncentrował się na tym swoim strachu, zamiast go po prostu "pstryk" wyłączyć uznając, że nie ma sensu się nim kierować...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg