samsung 29.03.2022 19:28

Szczęść Boże. Nie wiem czy tylko ja, ale po spowiedzi się tak świetnie czuje, a potem mam ciągłe wyrzuty sumienia. Gdy popełnie grzech lekki to czuję nonstop, że popełniłem ciężki. Wiem jak się rozpoznaje grzech ciężki, ale nie umiem tego wykorzystać w praktyce bo mam ciągłe dręczenie sumienia. Przykładowe grzechy, które popełniłem: Śmiałem się bo jest taka osoba(kolega) który jeździ samochodem i jest trochę puszysty noi ma wielkie policzki i się zawsze z tego śmieje 2. Podnoszę głos na moich rodziców i się czasem kłócę 3. Mam jakieś wątpliwości na temat wiary. Jaki jest sens, że dzieci z amborcji umierają i idą prosto do nieba a my musimy tu na ziemi jeszcze wiele wycierpieć? Jaki to ma sens? Albo jaki jest sens cierpienia zwierząt? Dlaczego czasem zwierzę urodzi się w kochającej rodzinie a czasami w złych warunkach? "Natura", "natura" wiele osób tak mówi, u człowieka miałoby to sens, ale nie widzę sensu cierpienia u zwierząt, kompletnie. Nie mają duszy a cierpią. 4. Czy bicie się na żarty z kolegami jest grzechem ciężkim? 5. Nie potrafię powiedzieć, czy moje nieczyste patrzenie jest w 100% świadome. Często patrzę z ciekawości w te skromne miejsca, ale nie koniecznie dla podniecenia tylko z ciekawości, a czasem niby jestem tego świadom, ale tak jakby samo mi się to robi i dopiero po 2 sekundach się ogarniam i mówię, że nie patrzę pożądliwie bo to grzech. Nonstop mam takie dręczenia sumienia, czy popełniłem grzech ciężki bo wstanie łaski uświęcającej modlitwa za dusze bardziej się liczy i dlatego mam takie wątpliwości.
Bardzo dziękuje za odpowiedzi na pytania, Bóg to na pewno wynagrodzi Panu :)

Odpowiedź:

Z tymi dręczącymi człowieka wyrzutami sumienia jest trochę tak, jak z lękiem wysokości gdy ma się spojrzeć przez zamknięte okno na 20 piętrze budynku. Nic człowiekowi nie grozi. A strach trzeba po prostu opanować. Bo nie ma powodu się bać.

Skoro więc rozum mówi Ci, że nie popełniasz ciężkiego grzechu, to rozumem się kieruj, nie irracjonalnym lękiem. Faktycznie, nic  z tego o czym tu piszesz nie jest grzechem ciężkim. Co do pytania nr 3, tych wątpliwości...

Nie wiemy jakie konkretne plany wobec człowieka ma Bóg. To znaczy prócz tego, że wszystkich nas chce doprowadzić do nieba. Wobec dzieci nienarodzonych, zabitych w aborcji Bóg być może miał jakieś konkretne plany, ale człowiek je przekreślił. Bóg więc realizuje swój główny plan - zbawienia wszystkich ludzi - dostosowując się do tego grzechu człowieka; dostosowuje swoje plany do braku tego człowieka na ziemi. A wobec tych dzieci, których nikt zabijać nie chciał, a które zmarły plan mógł być inny. Może ta śmierć była jakoś ważna dla prowadzenia ku sobie bliskich tego dziecka. A może Bóg wiedział, że dla zbawienia tego dziecka, być może także innych ludzi,  będzie lepiej, jeśli umrze teraz, nie za 10 lat? Tego naprawdę nie wiemy. Wiemy za to, że życie człowieka się nie kończy z chwilą śmierci. I w życiu wiecznym w niebie pokładamy nasza nadzieję.

Cierpienie zwierząt... Teologicznie rzecz ujmując zło w świecie - a więc też na pewno cierpienie istot, które coś czują - to skutek grzechu człowieka; przez grzech Adama i Ewy całe tworzenie, wraz z człowiekiem, uległo zepsuciu. Jaki w tym Boży plan nie wiemy. Może chodziło właśnie o to, żeby człowiekowi uzmysłowić, jak wiele grzech psuje... Ale nie wiem.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg