Gość 19.03.2022 10:50
Szczęść Boże, nie wiem jak zacząć . W tamtym roku rzadko przystępowałam do Komunii, nie wiem czy one były ważne. Mama cały czas mi powtarzała żebym poszła do spowiedzi póki jestem zdrowa, ale ja odrzucałam świadomie Boga. Teraz chyba coś dzieje mi się że zdrowiem psychicznym gorzej pamiętam cały organizm mi się wali. Nie wiem czy jestem świadomie wyznać Grzechy, wydaje mi się że nie moge wzbudzić sobie żalu. Próbuję ale nic nie pomaga. Czuję że już po wszystkim w tej mojej walce duchowej i skończę gdzieś tam gdzie jest najgorzej . W ogóle jestem bez emocji. Mam wrażenie że wszyscy mnie pocieszają ignorują odnośnie zapytań w sprawach wiary ale ja wiem swoje. Rozmawiałam z księdzem ale chyba nic nie pomaga. Myślę że to jest po wszystkim jeśli chodzi o spowiedź.
Nie mam pojęcia, co się z Tobą dzieje. Problemy pocovidowe? Może. W każdym razie Twoje dość składne pytanie pokazuje, że nie jest tak źle; rozum OK, a to najważniejsze.
Teraz pytanie: na co i dlaczego miałoby być za późno? Na spowiedź? Póki masz rozum, to na pewno nie. Siądź do rachunku sumienia, najpierw się pomódl prosząc o światło Ducha Świętego. A potem spróbuj sobie przypomnieć wszystkie grzechy ciężkie. Nie wikłając się w sprawy mniej ważne, o drobiazgach już nawet nie mówiąc. A potem wzbudź żal, postanowienie poprawy...
Nic nie czujesz? Nie szkodzi. Żal w tym wypadku potrzebny nie jest uczuciem, ale aktem rozumu i woli: zrobiłam źle, chcę się pojednać z Bogiem. Jego miernikiem jest między innymi postanowienie poprawy. Jeśli jest ono, żal też na pewno jest; jednego bez drugiego nie ma.
Dobrych dni.
J.