Gość 22.02.2022 10:57
Czy grzechem są nachodzące mnie myśli obrażające rodzinę, Boga, Jezusa, Maryję. Chodzi o to że ja wcale nie chce tak myśleć ale one się jednak czasami pojawiają. Staram się wtedy myśleć o czymś innym. Z tymi natrętnymi myślami męczę się od Dziecka tyle ze wtedy dotyczyły najczęściej mojej rodziny z czym nie mogłam sobie poradzić. Najczęściej pojawiają się wtedy kiedy mam dużo czasu na rozmyślania np kiedy nie pracuje. Czy za każdym razem muszę się z nich spowiadać? I czy przy spowiedzi mam opowiedzieć dokładnie jakie to są myśli, chodzi o to czy mam je dokładnie opisać?
Jak pisałem tu już dziesiątki razy, niechciane myśli nie są grzechem. By można mówić o grzechu trzeba by przynajmniej zgody woli. A tej nie ma. Przynajmniej, bo przecież "złe myśli: niekoniecznie są zaraz grzeszne. Np. kiedy w mojej głowie pojawia się myśl, ze ktoś mnie krzywdzi i po analizie stwierdzam, ze rzeczywiście tak jest, zgadzam się więc z ta myślą, to i tak nie jest to żaden grzech tylko trzeźwa ocena sytuacji.
J.