Gość 21.02.2022 21:47
Dlaczego boję się zaufać? Wielokrotnie poruszałem ten temat na spowiedzi, chodzi mianowicie o plucie po przyjęciu Komunii ŚW.. Dziś już tego nie robię, ale takie sytuacje miały miejsce w przeszłości. Każdy z księży, u których się spowiadałem mówił, że nie uważa, aby to była profanacja. A ja ciągle dodawałem jakieś nowe szczegóły, np. że czasami ten czas między Komunią a wyjściem z Kościoła był bardzo krótki (np. przy spowiedziach wielkopostnych). Jak zaufać? Bo ja logicznie wiem, że jeśli spowiednik mówi to co mówi, to mam Go słuchać. Ale nie potrafię. Skrupuły przysłaniają mi kompletnie wszystko.. Po prostu się boję, że czegoś nie dodałem, że zapomniałem... Czegoś co zmieni kompletnie daną sytuację. Pozdrawiam..
Jak zaufać? Myślę, że trzeba przyjąć zasadę "raz kozie śmierć". Lęki lękami, ale człowiek powinien kierować się rozumem. Jeśli rozum, oświecony opiniami spowiedników, widzi, że nie było profanacji, to jej nie było. Nie ma więc powodu do lęku. I ten lęk należy odrzucić jako irracjonalny.
Trzymanie się tego lęku, branie go poważnie pod uwagę powoduje, że staje się coraz większy. Nie wyłączysz go, jeśli będziesz tymi obawami się kierował. Zwróć uwagę: gdyby naprawdę chodziło o grzech, ksiądz dałby Ci rozgrzeszenie, prawda? A on (oni) nie rozgrzeszył, bo uznał, ze nie ma z czego. Z Twojej strony nie ma tu nic więcej do zrobienia niż odrzucenie lęku.
J.