Gość 12.02.2022 12:35

Szczęść Boże,

Czy katolik może popierać legalizację narkotyków? W końcu tzw. „wojna z narkotykami” to wymysł dwudziestowieczny.

Odpowiedź:

Wymysł dwudziestowieczny... No tak.

Katolik nie może popierać zła. A narkotyki to zło. Te twarde na pewno rujnują zdrowie. Nie ma co do tego najmniejszych wątpliwości. Prócz szkody, jakie wyrządzają temu, który narkotyki bierze, powodują różne szkody dla jego otoczenia. Ot, okradanie rodziny, żeby zdobyć narkotyki. W końcu jest to okradanie całego społeczeństwa, które potem łoży na leczenie takiego człowieka. A on często staje się darmozjadem, bo niezdolnym do pracy, która przecież całe społeczeństwo ubogaca...

Do tego dochodzi psychoaktywność wszystkich tych środków. Bywa często, ze pod ich wpływem człowiek nie jest sobą. Bywa dość często , i to nawet pod wpływem miękkich narkotyków, że puszczają mu hamulce. I robi rzeczy, których normalnie by nie zrobił, z krzywdzeniem innych włącznie. To mała szkodliwość, jeśli ktoś np. nie potrafi powstrzymać śmiechu i  obraża, szydzi z innych? Przecież gdyby nie narkotyk, często aż taki by nie był, prawda? To bardzo poważna sprawa. A już sytuacje, gdy ktoś ma po narkotykach zwidy, ucieka przed niby go ścigającymi czy czy coś podobnego... Wyobrażasz sobie człowieka w tym stanie, który prowadzi samochód?

Narkotyki, poza uśmierzaniem w warunkach szpitalnych (i im podobnych) bólu, nie mają żadnego sensownego pozytywnego działania. Nawet mówienie, że to relaks jest mocno naciągane. Bo owszem, może ktoś się zrelaksował, ale ile czasem przy okazji nawymyślał innym... To trzeba relaksować się chemią? Smutne, bardzo smutne...

Człowiek nigdy nie powinien wprowadzać się w stan, w którym nie panuje nad sobą. I to jest podstawowe zło każdego narkotyku.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg