Zuzzanna 07.02.2022 19:37
Szczęść Boże
Z góry przepraszam za niekotre błędy w pisowni ale jestem na telefonie i często zmienia mi wyrazy na inne
Ostatnio wreszcie udało mi się pogodzić z moją grzeszną przeszłością i wątpliwościami odnośnie spowiedzi z całego życia
Ale pojawił się nowy problem
Zaczęłam mieć pełno nieczystych myśli dosłownie o wszystkim
Wpadają mi do głowy rzeczy o których nigdy w ten sposób nie myślałam
Już nawet boje się dotknąć psa bo uważam że już poplenilam zoofilię
Lub kiedy jakieś dziecko we mnie wbiegło przez przydatek i wpadła mi jakąś myśl to od razu pedofilia
Ja poszłam i dziś się z tego wyspowiadałam
Ale boje się że znowu będzie to samo
Że znowu nie wytrzymam nawet dnia w łasce i wpadnie mi jakaś głupota
I nagle znowu wątpliwość o dzieisjadza spowiedź
Czy jeśli po wyznaniu grzechów gdy ksiądz mowil kazanie przypomniał mi się grzech i go wtedy powiedziałam a mianowicie "chciałam aby pewna nieczysta sytuacja się przydarzyła"
I kisadz kontynuował kazanie
Tyle że znowu jak już ksiądz miał kończyć przyminialo mi się że nie powiedziałam o tym że tyczyło się to nieczystej sytuacji która miała być z koleżanką
Ale już jakoś bałam się znowu wciąć w zdanie księdzu i tego nie powiedziałam
Czy ten fakt że moja nieczysta chęć była o koleżance jest ważny?
Bo teraz mi głupio że tego nie powiedziałam i czuję że może być to nieważne
Czuję że to źle że ze strachu nie powiedziałam tego gdy ksiądz mówił kazanie
Mimo że wcześniej gdy jeszcze wyznawalam poprzednie grzechy moiwlam że miałam "nieczyste myśli i marzenia nawet o osobach tej samej płci"
Ale czuję że gdy mówiłam o chęciach by przydarzyła mi się pewna nieczysta sytuacja powinnam powiedzieć że to było z osobą tej samej płci
Jestem przekonany, że to, jak sprawę ujęłaś w konfesjonale, jest wyznaniem absolutnie wystarczającym. Spowiadając się z nieczystych myśli, także wobec osób tej samej płci, dostatecznie jasno wyrażasz o co chodzi. Nie trzeba uszczegóławiać, ze chciałaś, by dana sytuacja się wydarzyła czy nie, bo w sumie przy tym ogólnym wyznaniu nie ma to już większego znaczenia...
Co to strachu... Nie spowiadam powiadam więc nie jestem pewien, czy mam dobre rozeznanie. Natomiast z tego, o co ludzie od dwudziestu już lat tu pytają wnoszę, że wątpliwości i fala nowych pokus po spowiedzi to dość częsta przypadłość. Może to być jakaś forma nerwicy, ale nie wykluczałbym, że wpisuję się z nią Zły, by człowieka, który się nawrócił, pognębić. Żeby go przekonać, że do niczego się nie nadaje, że nie da rady, więc nawet nie ma się co starać. Zdecydowanie należy więc się uspokoić i nie panikować. Żyć normalnie, bez obaw, że jakiś drobiazg, jakaś przechodząca przez głowę myśl jest zaraz grzechem. Od momentu, gdy przez moją głowę przejdzie jakaś niecna myśl, np. że tego kierowcę to by trzeba kopnąć w cztery litery, do zaakceptowania tego pomysłu droga dość daleka. Tym bardziej zaś do jego wykonania. Naprawdę to, że jakaś myśl przechodzi przez głowę, nie jest żadnym grzechem. Jest raczej pokusą. I tym większa zasługa dla człowieka, jeśli ją odrzuca.
J.