Gość 05.02.2022 23:51
Szczęść Boże,
Jak kochać matkę która mnie wyzywa, nie szanuje, wyprowadza z równowagi, prowokuje do złości, ma toksyczne cechy i się awanturuje robi problemy kłótnie ma pretensje o coś co nie jest niczym złym?
Pozdrawiam i z góry dziękuję za odpowiedź
No cóż... Tak to faktycznie jest? Nie wątpię, że tak być może. Brak szacunku, wyzwiska... W sumie znam takie sytuacje. Tylko zastanawiam się, na ile Twoje spojrzenie na sprawę jest obiektywne. Ot, piszesz, że matka prowokuje Cię do złości. Nie chciałbym zakładać, że na pewno racja jest tylko i wyłącznie po Twojej stronie...
Nie bardzo wiem co poradzić, bo mogę trafić w sedno, a mogę kulą w płot. Pomyślałem o jasnym wyznaczeniu sobie granicy. To znaczy w których sprawach ustąpisz, co zniesiesz, a na które się nie zgodzisz. Żeby być niejako ponad tym, jak źle traktuje Cię matka. Na wyzwiska na pewno nie powinnaś się zgadzać. Ale może odpowiedzieć spokojnie: "mamo, proszę, nie wyzywaj mnie"? A na inne zaczepki nie odpowiedzieć? Nie uciec. Wysłuchać, ale nic nie powiedzieć. To może nie pomóc nic, ale może zawstydzić i sprawić, że człowiek ugryzie się w język.... Ale wiem, człowiek prowokowany nie potrafi przeskoczyć samego siebie; nie potrafi zachować się, jak sobie wcześniej obiecywał...
Pamiętam o sednie sprawy: jak kochać taka matkę. Zacząłbym od modlitwy za nią. Powiedz Panu Bogu, jaka jest. Mów ilekroć będziesz to chciała powiedzieć, ilekroć coś się wydarzy. Kiedy sprawy przedstawiamy Bogu nieraz przychodzi jakieś światło. I człowiek znajduje jakąś radę. Łatwiej dostrzega złożoność spraw, łagodzi sądy. Bo Bogu nie da się ściemnić. On wszystko wie. A modlitwa pomaga nam spojrzeć na sprawę Jego oczyma. I choć na pewno nie odmieni jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki Twojej matki, to będzie przemieniała Ciebie. Będzie jak opatrzenie Twoich ran, które pomoże Ci wznieść się ponad siebie. Stać się w tym toksycznym, jak mówisz układzie, osobą zdrową, która potrafi wznieść się ponad tą sytuację i za zło odpłacać dobrem...
Właśnie: nie w chwili nasilenia się, ale gdy jest spokojniej, może wykonać jakiś życzliwy gest? W czymś z własnej woli pomóc? Coś za matkę zrobić? Powoli, krok po kroczku. Ale wiem, matki, ojcowie bywają czasem "nieprzemakalni"; nic ich nie zmienia, nawet okazywana życzliwość. W sumie tak bywa z wieloma ludźmi, nie tylko matkami i ojcami. Ty szukaj zawsze dobra. Nawet w tej sytuacji...
Nic więcej nie przychodzi mi do głowy...
J.