NN. 04.12.2021 19:39

Szczęść Boże.
Bardzo proszę o przeczytanie w całości mojej wiadomości. Jestem młodym chłopakiem, który wziął sprawę wiary na poważnie. Ale po prostu chyba na którymś etapie coś poszło nie tak. Prawie codziennie mam wątpliwości. I to wątpliwości nie tylko co do grzechów, ale także co do Boga, Kościoła i wszystkiego co jest z wiarą związane. Co do grzechów, tzn. czy ciężki czy nie. Mój stały spowiednik powiedział mi, że wątpliwość działa na korzyść wątpiącego, czyli gdy mam wątpliwości mogę przystępować do Komunii, bo nie popełniłem grzechu ciężkiego. Ale wciąż mam w sobie lęk, czy aby na pewno coś nie było grzechem ciężkim, czy aby na pewno wszystko jest dobrze. Po prostu nie wiem, ale staram się i pomimo paraliżujących wątpliwości przystępuję do Komunii. Potem jest już dobrze. Ale tylko do czasu kolejnej Mszy Świętej. Nie wiem co mam robić. Po prostu będę stosować się do zaleceń spowiednika.

Tak samo nie wiem czy Bóg istnieje czy nie. Nie wiem co mam z tym zrobić, choć nieraz doświadczałem Jego działania w moim życiu.

Nie rozumiem po co są biskupi, po co przyrzekanie posłuszeństwa i czci dla biskupa przez kandydata do święceń.

Nie wiem co oznaczają tytuły "Król", "Pan" itp. w stosunku do Boga, Maryi. Słyszałem, że po prostu oznacza to, że my ludzie powinniśmy oddać się pod ich opiekę (czyli królowanie) i że na tym to polega. Tak samo, że kiedyś wszyscy będziemy królować w niebie. Nie rozumiem tego, a kiedy odrzucam te tytuły to dręczą mnie wyrzuty sumienia, że grzeszę pychą i trwam w grzechu ciężkim. Nie rozumiem dlaczego tak wielką wagę przykłada się do Maryi, skoro jest po prostu świętą jak inni w niebie.

Nie rozumiem o co chodzi z wystawianiem człowieka przez Boga na próbę. Czy to dobre, skoro służy złu, sprowadza cierpienie?

Ostatnio trochę to zrozumiałem, ale wcześniej to odrzucałem i znów mam wątpliwości czy to nie przez pychę i czy nie grzeszę ciężko. Być może mam bardzo wrażliwe sumienie, ale ono mówi mi, że tutaj nie ma grzechu. Jest jeszcze pewnie wiele innych rzeczy, które mnie dręczą, a o których już w tej chwili nie pamiętam. Chodzę w niedzielę do kościoła, na tygodniu też przeważnie raz albo dwa, często przystępuję do Komunii, codziennie się modlę medytując chociażby Pismo Święte, staram się żyć zgodnie z Sumieniem i ogólnie uważam, że żyję całkiem dobrze, choć nie bez błędów. Ale po prostu nie wiem co robię nie tak, odczuwam wielki wewnętrzny ból i trwogę. Dziękuję, że Odpowiadający to przeczytał. Gdyby Odpowiadający potrafił mi pomóc, to bardzo proszę o odpowiedź. Proszę także o modlitwę, bo sam już nie wiem co mam robić.
Bóg zapłać!

Odpowiedź:

Pierwsza rada: stosuj się do zaleceń spowiednika. Twoją oceną, czy coś jest grzechem czy nie i jakim powinien kierować rozum, nie uczucia, w tym wypadku lęk. Bo przyznasz, że to rozum jest od rozstrzygania różnych dylematów, a nie porywy czy strach serca, prawda? Ten lęk musisz od siebie odrzucić. To znaczy nie możesz się nim kierować. To w takich wypadkach zły doradca. Strach jest dobry chyba tylko wtedy, gdy ostrzega przed jakimś niebezpieczeństwem, każde być ostrożnym. Na przykład nad przepaścią. Ale nie w ocenie czynów...

Druga: wątpliwości nie są grzechem. Żadnym. Jeśli coś Cię męczy, szukasz odpowiedzi i tak dalej, to nie jest to żaden grzech. Ani pychy ani żaden inny. To dobrze, że kiedy budzą się wątpliwości, szukasz odpowiedzi. A to, że nie zaraz znajdujesz, grzechem nie jest. Chcesz być blisko Boga, chcesz rozumieć. I to jest tu ważne..

W sprawie pytań o konkrety...

Nie wiesz czy Bóg istnieje, choć doświadczałeś jego mocy... No właśnie. Paradoks. Jak pisze tu ostatnio dość często, w wielu sprawach człowiek nie przejmuje się tym, że nie ma w jakiejś sprawie absolutnej pewności i mimo wszystko decyduje się na taki czy inny krok. Ot, bardzo niebezpieczna jazda samochodem. Codziennie ktoś na drogach ginie, prawda?  Nie przejmuj się więc, że masz jakieś wątpliwości. Żyj jakby ich nie było i powoli, stopniowo, szukaj odpowiedzi na pytania. 

Część znajdziesz na dole strony serwisu zapytaj.wiara.pl w dziale Odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania. Tam np. pierwsze jest pytanie o istnienie Boga. Ale możesz też zajrzeć TUTAJ.

Po co są biskupi... Ano od pilnowania porządku w Kościele. Żeby nie było tak, że każdy ksiądz sobie rzepkę skrobie. Tak mniej więcej. To z ustanowienia Jezusa. On tez miał wielu uczniów, a wybrał 12 na Apostołów, prawda? Chodzi o to, że wspólnocie ktoś musi przewodzić. Bo inaczej się rozłazi...A posłuszeństwo ślubuje się po to, żeby ksiądz szedł do roboty, która mu biskup zleca, a nie dyskutował, że nie chce do parafii, chce na studia, nie chce do tej parafii, ale do innej itd....

Tytuł Król i Pan w odniesieniu do Boga i Jego Syna, Jezusa Chrystusa uświadamiają, że panują nad światem, że mogą wszystko. Gdyby Bóg chciał np. nas unicestwić,nie bylibyśmy w stanie się temu przeciwstawić. Dziwne, ze nas znosi, prawda? Ale ważne, żeby mieć tego świadomość, że mógłby wymóc na nas swoją wolę, a tego nie robi... Do Maryi Natomiast tytułów tych nie stosujemy. Przynajmniej nie w sensie takim samym, jak do Boga. Owszem, mówimy "O Pani Nasza" czy "Królowa", ale mając na myśli jej wywyższenie przez Boga, nie to, że sama z siebie ma jaką nadzwyczajną władzę i moc... I nic w tym dziwnego, że używamy tego samego słowa w różnych znaczeniach. Ot, kiedy mówimy, że ojczyzna jest nasza matką nie myślimy, że fizycznie nas nosiła i urodziła, prawda? Albo kiedy tytułujemy nauczycielkę "pani profesor" to nie myślimy o tym, że taki tytuł naukowy jej nie przysługuje.. O i królowej angielskiej też nie myślimy, że ma władzę nad wszechświatem....

Nie wiem jak często Bóg wystawia jakiegoś człowieka na próbę. Często samo życie, zrządzeniami losu na próbę wierności Bogu wystawia, prawda. Ale czy to specjalnie Bóg coś takiego robi? Nie każdy jest jak Hiob... A próby, jeśli już Bóg nas próbuje, są nie dla Boga, ale dla nas. Żebyśmy na przykład nie byli zbyt przemądrzali w pouczaniu innych, że trzeba ufać Bogu albo że cierpienie uszlachetnia. Takie rzeczy łatwo mówić, ale gdy coś takiego przychodzi na nas, bywa trudniej. I czas próby uczy nas pokory...

Powodzenia na dalszej drodze z Bogiem

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg