Gość 03.12.2021 17:14

Laudetur Iesus Christus!
Czy jeżeli powiedziałem o pewnej nieznanej osobiście osobie nieprawdę, nie będąc pewien, że to ona popełniła dany czyn, po czym okazało się, że była to inna podobna osoba to czy popełniłem w tej sytuacji grzech oszczerstwa? Czy jeżeli po pewnym czasie oszczerstwo odwoła się samoistnie, tzn. osoba, której to mówiłem zauważy, że pomyliłem osoby to modlitwa za oczernioną będzie wystarczającym zadośćuczynieniem bliźniemu?

Odpowiedź:

Wolałbym konkret. Ale niech już będzie...

Pomyłka jest pomyłką, nie oszczerstwem. Tu grzechu nie ma. Ale gdy się pomyłkę zauważy, a sprawa jest ważna, należałoby sprostować. W sumie trochę można to jednak zależy od tego, czy osoba do której mówiłeś co mówiłeś zna ową osobę osobiście. No bo jest różnica, jeśli powiedziałeś przełożonemu X, że jego pracownik Y okrada firmę (nie znasz Y,), a co innego, jeśli powiedziałeś, ze nieznany żadnemu z was polityk A dokonał jakichś malwersacji, a okazało się, że to polityk B. W takim wypadku to nie jest wielki problem. Zwłaszcza jeśli kolega odkrył już pomyłkę.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg