Gość04 29.11.2021 20:41
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
1.Zabrałem książkę z domu bez pytania i dałem komuś innemu. Byłem przekonany, że ta książka należy do mnie i dostałem ją kiedyś jako prezent, więc mogę ją dać komu chcę, ale jednak nie zapytałem się o zgodę nikogo.
Czy popełniłem grzech kradzieży? Zawsze jest szansa, że się pomyliłem i zabrałem nieswoją książkę chociaż wątpię, bo pamiętam, że ją dostałem.
Mam chyba trochę skrupuły i martwię się, że może jednak ta książka nie była moja.
2.Przypomniała mi się sytuacja z przeszłości. Dawno temu kolega chwalił mi się, że wyrzekłby się chrześcijaństwa żeby ocalić życie, a potem by się nawrócił i tym sposobem uratowałby życie i „wiarę”.
Problem w tym, że byłem wtedy niedojrzały i nie umiałem jakimiś mądrymi argumentami go przekonać, że tak nie wolno i zamiast wyrazić swoje własne zdanie, przemilczałem to i zmieniłem temat, żeby nie musieć o tym dyskutować. Ani się nie zgodziłem, ani nie wyraziłem sprzeciwu. Teraz bym wiedział co powiedzieć, ale wtedy wiara nie była dla mnie taka ważna i sam grzeszyłem bardzo poważnie.
Już dawno spowiadałem się z tego okresu życia, ale jakoś nie uznałem wtedy tej sytuacji jako osobnego grzechu tylko jako coś co było konsekwencją mojej postawy do wiary. Stwierdziłem, że dziwne byłoby dla mnie żebym bronił wiary jeśli sam według niej nie żyłem. Zastanawiam się czy teraz po latach wyznać tą sytuację jako osobny grzech czy raczej nie wracać już do sprawy.
Z Panem Bogiem!
1. Skoro pamiętasz, ze o Twoja książka, nie ma najmniejszego problemu moralnego.
2. Nie wydaje mi się, by tę Twoją dawna postawę można było uznać za grzech, a już na pewno nie ciężki. Zmienienie tematu rozmowy też jest swoistym upomnieniem. Tym bardziej zaś, że wtedy Twoja wiara była w gorszym stanie... Nie ma do czego wracać. Bez obaw.
J