Gość04 19.11.2021 23:32
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!
Proszę napisać mi czy dobrze rozumiem „wolność religijną”
To pojęcie oznacza, że państwo nie może zabraniać nikomu wyznawać innej religii i nie może nakazywać prawdziwej?
To znaczy, że człowiek powinien mieć zagwarantowane prawo PAŃSTWOWE do wyznawania dowolnej religii, ale nadal nie ma prawa MORALNEGO do wyznawania fałszywej religii? Czy dobrze zrozumiałem?
Jeśli dobrze rozumiem, to o co się czepiają tzw. lefebryści? Przecież czym innym jest prawo państwowe, a czym innym prawo Boże. Mam wrażenie, że cały problem lefebrystów polega na tym, że oni myślą, że Sobór powiedział, że człowiek ma prawo moralne do wyznawania błędu.
Istotą wolności religijnej jest przyznanie człowiekowi prawa do wyznawania takiej wiary, jaką w swoim sumieniu rozpoznał jako prawdziwą. Nie odnosiłby tego nawet do państw. Także my, wierzący, powinniśmy pozwolić ludziom wierzyć tak jak chcą. Nie chodzi o to, by nie próbować rozmawiać, wyjaśniać, głosić Dobrą Nowinę, ale by nie stosować wobec nich żadnego przymusu, by wiarę w Chrystusa przyjęli.
I szczerze mówiąc nie mieści mi się w głowie jak w ogóle można myśleć, że ktoś powinien mieć prawo narzucania innym, jak mają wierzyć. Toż tego domagamy się od innych religii, prawda? Żeby muzułmanie, buddyści czy hinduiści pozwolili naszym braciom wierzyć tak, jak uważają za słuszne. Dlaczego tylko my mielibyśmy mieć prawo zmuszać innych do tego, by wierzyli (?) tak jak my sobie tego życzymy?
Kompletnie nie rozumiem postawy sprzeciwu wobec wolności religijnej. Jest tak daleka od Ewangelii i tak głupia, że nie rozumiem jak uczeń Chrystusa może taką postawę przyjąć. Przecież, gdyby ją konsekwentnie przyjmować, to i lefebryści nie mieliby prawa głosić czego głoszą, prawda? I co: powinniśmy ich móc zamykać w więzieniach? Albo tłuc kijem po zadach tak długo, aż wyrzekną się swoich błędów? Naprawdę nie rozumiem tego sprzeciwu wobec prawa do wolności religijnej...
J.