Gość 03.11.2021 18:58

Szczęść Boże
Bardzo często nachodzą mnie różne myśli natrętne, których nie chcę. Ostatnio myślałam sobie o Matce Bożej, o tym, że czasem za bardzo ją czcimy i mnie to denerwuje, że jest tyle jej figur, a za mało skupiamy się na Bogu, na tym, że to On tylko nas może zbawić. I przyszło mi na myśl stwierdzenie, że Matka Boża nie jest ważna, ale ja tak nie uważam! Fakt, w porównaniu z Bogiem nie jest bardzo ważna, ale to nie znaczy, iż nam nie pomaga, bo oczywiście to robi. Piszę o tym dlatego, że ta myśl do mnie przyszła, a jak pisałam wcześniej, ja się z nią naprawdę nie zgadzam, ale zaczęłam ją uznawać za coś złego i przed spowiedzią nie wiedziałam do końca, czy o tym mówić i w trakcie spowiedzi w końcu tego nie wyznałam. Miałam wyrzuty sumienia, że tego nie wyznałam, ale wytłumaczyłam to sobie racjonalnie i było dobrze. Jednak przy następnej spowiedzi stwierdziłam, że powiem to, by mieć spokój sumienia, tylko, że nie powiedziałam tego jako grzech "zatajony", a tak po prostu. Ja naprawdę nie wiem już co mam robić, ale jak to piszę, to tak bardzo czuję, że przesadzam i nie mogę się tak tym zadręczać, ale chyba nie potrafię. Dodam, że mam skłonności skrupulanckie. Może ktoś z zewnątrz mi to wyjaśni, proszę o pomoc.
Z Bogiem +

Odpowiedź:

Niechciane myśli nie są grzechem. To raczej pokusa. Skoro tej myśli nie chciałaś, nie było grzechu. Absolutnie nie było takiego, z którego musiałabyś się spowiadać.

Co do spowiedzi... Uznałaś za pierwszym razem słusznie, za drugim postanowiłaś o sprawie powiedzieć dla spokoju sumienia. Trudno powiedzieć, że to, iż nie powiedziałaś że chodzi o dawniejszą rzecz czyni te Twoją ostatnią spowiedź nieważną. No bo nie był to grzech...

Dla spokoju sumienia... Nie zawsze takie wyznawanie czegoś dla spokoju sumienia ma sens. Czasem tylko nakręca skrupuły. To podobnie jak w nerwicy natręctw: zamknąłem drzwi? Jeśli pamiętam, że zamykałem, nie ma sensu sprawdzać, bo za chwilę się okaże, że pojawią się nowe wątpliwości. A czy dobrze sprawdziłem, czy przypadkiem sprawdzając ich nie otworzyłem itd, co to jeszcze może ie w takiej sytuacji pojawić. Trzeba raczej uznać, że to rozum ma rację, nie jakieś wewnętrzne, irracjonalne lęki i te obawy odrzucić. Ostatecznie spowiadamy się przed dobrym Bogiem, nie kimć, kto czyha na nasze każde, nawet najdrobniejsze potknięcie...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg