Gość 24.10.2021 18:51

Dzień dobry. Od dłużego dość czasu nachodzi mnie wiele bluźnierczych myśli. Ja ich naprawdę bardzo nie chcę. Staram się z nimi walczyć ale tracę już wszelkie siły.

1. Dziś miałam pewną sytuację. Do mojej głowy przyszła myśl o wyzywaniu Pana Boga. Podeszłam do niej neutralnie. "Patrzyłam" na nią, pozwoliłam jej być w mojej głowie, jednak nie zgadzałam się z nią. Wkrótce ona odeszła. Czyli ogólnie, nie zgadzałam się z tą myślą ale pozwoliłam jej być w mojej głowie (nie dla przyjemności). Czy taka postawa była grzechem?

2. Jak sobie radzić z tymi myślami? Czy można tak jak powyżej opisałam "zobaczyć" je, lecz i tak się z nimi nie zgodzić?

Z góry dziękuję za odpowiedź.

Odpowiedź:

Nie bardzo wiem, czy rozumiem co znaczy "zobaczyć myśl"... Trudno w takich sprawach o jasne rozgraniczenia, bo przecież wszystko rozgrywa się w głowie czyi teoretycznie za to co tam jest odpowiadam. Ale nie. Pewne myśli, obrazy, mogą pojawiać się wbrew woli.

Tak, wszystko sprowadza się do aktu woli: chcę tej myśli, afirmuję ją, czy nie. Jeśli czekam aż sama odejdzie bez tego "chcę" to na pewno nie ma grzechu.

Porównajmy to do oglądania nagości. Ot, taka sytuacja: prowadzę samochód i dostrzegam plakat z nagością. Nie chcę tego widzieć, ale nie mogę zamknąć oczu, prawda? Z tymi myślami o tyle jest gorzej, że siedzą nieraz dłużej niż widziana przez okno samochodu reklama.

J.

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg