Michal 18.10.2021 20:26

Jestem żonatym facetem. Niekiedy zdarza się że przy spotkaniach rodzinnych przyjeżdża wujek mojego szwagra który lubi opowiadać dwuznaczne żarty wszyscy się z tego śmieją i ja też bo jest to niekiedy śmieszne a niekiedy poprostu żenujące. Większość rodziny idzie na. Drugi dzień do komunii a ja nie bo uważam że mam grzech ciężki. Jestem skrupulatnem i bardzo mnie to męczy. Jak podchodzić do tej sytuacji. Nie będę przeciez wychodził za każdym razem gdy ten wujek coś mówił albo bo upominał bo wszystkim to pasuje tylko mi nie

Odpowiedź:

Nie uznałbym, że w takiej sytuacji popełniasz ciężki grzech. Nie chcesz tego, a nie masz wpływu na to, co opowiada wujek. A że się śmiejesz... Trudno czasem się nie roześmiać, bo takie kawały też potrafią być śmieszne. Dobrze, jeśli unikasz takich sytuacji, nie uczestniczysz w tym, ale nie będzie to zaraz grzechem ciężkim....

Przy okazji... Rożne te kawały być mogą. Był kiedyś taki kawał, w którym sędzia pyta oskarżonego górala jak to możliwe, że i Basia z Murzasichla i Gosia z Dębu, i Hanka z Bukowiny i nawet Mariola z Łopusznej mówią, że urodziły jego dziecko. Podsądny odpowiada: "Bo ja mam rower". Bywali ludzie, którzy widzieli w tym jakąś niestosowność. W moim odczuciu trudno się tu jakiejś sprośności dopatrzyć. Bo choć dotyczy to kwestii nieślubnych dzieci, przecież istota tego kawału polega na nieporozumieniu w kwestii "jak to możliwe"...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg