Antoni 14.10.2021 00:56
Pytanie dotyczące rachunków sumienia. Czy to co tam jest napisane zawsze jest nieomylnym wyznacznikiem grzechu? Dzisiaj czytając jeden rachunek sumienia znalazłem tam takie rzeczy, że towarzyszyła mi myśl że za chwilę dowiem się że całe życie jest w ogóle grzechem.
Chodzi o rachunek sumienia znajdujący się pod tym linkiem
(...)
Podam kilka przykładów ze strony, których nie rozumiem i w niektórych ciężko mi znaleźć jakieś zło:
1.nie mieć ogólnego planu dnia, nie konfrontować podejmowanych zobowiązań ze swymi możliwościami czasowymi, żyć bez planu
2. tolerować nieporządek i bałagan w domu, szafie, biurku
Rzeczywiście to taki poważny grzech mieć bałagan w szafce?
3.robić z siebie "ofiarę losu" -co to znaczy? bo nie bardzo rozumiem co autor miał na myśli
4.nie starać się o poznanie nurtów myśli i kierunków rozwoju swej epoki.
???
5.nie przestrzegać chrześcijańskich tradycji, związanych ze świętami lub okresami roku liturgicznego,
Dlaczego nieprzestrzeganie zwyczajów miałoby być grzechem? Tylko na tym polegają święta aby zachować zwyczaj?
6. nie interesować się dokumentami ostatniego Soboru
To każdy katolik powinien się tym obowiązkowo interesować, znać, czytać i interpretować? To jest obowiązkiem każdego katolika??
7.uchylać się od wszelkiej formy działalności apostolskiej,
Co to znaczy?
8.ograniczać się do uczestniczenia we Mszy św. tylko w niedzielę, pomimo możliwości uczestniczenia w niej także w ciągu tygodnia
Jest obowiązkiem katolika uczestniczyć we mszy w tygodniu? Nie znam takiego przykazania kościelnego ani innego zapisu na ten temat.
9.nie interesować się, z kim dzieci utrzymują kontakty towarzyskie,
nie poznawać i nie zapraszać ich koleżanek i kolegów do swego domu
Szczególnie drugiego zdania nie rozumiem
10. Tego już kompletnie nie mogę zrozumieć:
nie ukazywać w atmosferze spokoju niebezpieczeństw i pokus oraz okazji zagrażających czystości (choćby nawet przez chodzenie po mieszkaniu w strojach nocnych i kąpielowych),
Chodzenie po domu w piżamie jest okazją do grzechu? A może w ogóle powinno się ubrać w worek i nawet oczy zakryć.
Nie rozumiem tego co jest tam napisane, ani dlaczego większosc wymienionych rzeczy miałabybyć grzechem. Może odpowiadający pomoże to zinterpretować?
Zgadzam się, że w niektórych spośród tych pytań trudno dopatrzyć się jakiegoś grzechu. Może to rachunek sumienia kogoś, kto chce być poukładany i akuratny, ale bycie niepoukładanym i nieakuratny, nie jest grzechem. O ile oczywiście nie rodzi to jakiegoś konkretnego zła - np. "zapominam" komuś oddać pożyczoną własność czy zając się sprawą, którą zająć się powinienem (ot, jako urzędnik). Ale takie zwyczajne bałaganiarstwo, które nikogo nie krzywdzi, grzechem nie jest.
Tak więc zgadzam się, że w pytaniach 1, 2, 4, 5, 8 trudno powiedzieć, o jaki grzech mogłoby chodzić.
Pozostałe... No, tam już od biedy widzę, o co mogłoby chodzić.
3. Robić z siebie "ofiarę losu"... Chodzi chyba o przyjecie takiej pozy, że jestem biedny i skrzywdzony, wiec wszyscy powinni mi pomagać. Złe to jest o tyle, ze faktycznie może zatruć innym życie (znam co najmniej jedną taka osobę, ale chyba dość mocno zaburzoną). Może też wiązać się z jakimś szantażem emocjonalnym... Znam z opowieści sytuacje, gdy ktoś wymuszał na swoich bliskich opiekę, choć bez problemu mógłby być samodzielny; prowadził jakąś grę. Ot bywa tak w relacjach zaborczych matek z córkami...Więc chyba o taką postawę chodzi...
6. Nie interesować się dokumentami ostatniego Soboru... Może chodzi o to, by -szerzej - dbać o swoja wiedzę religijną? Choć akurat eksponowanie tu dokumentów soborowych jest dość dziwne.
7. Uchylać się od wszelkiej formy działalności apostolskiej... Chodzi pewnie o brak zaangażowania w misję Kościoła. Jesteśmy do tego zobowiązani na mocy chrztu i bierzmowania. A można ją podejmować w trzech wymiarach: nauczycielskiej (np. wychowanie własnych dzieci) kapłańskiej np. modlitwa za bliźnich) i pasterskiej (wszelka służba na rzecz drugiego człowieka, często np. rzetelne wykonywanie pracy)... Jak ktoś jest kimś, kto nic dla drugiego w żadnym z tych wymiarów nie robi to jakoś tam uchybia swoim chrześcijańskim obowiązkom...
9. Nie interesować się, z kim dzieci utrzymują kontakty towarzyskie, nie poznawać i nie zapraszać ich koleżanek i kolegów do swego domu... TU chodzi chyba o szczegółowy aspekt troski o dobre wychowanie swoich dzieci. Warto interesować się kim się otaczają, żeby w razie czegoś jakoś zadziałać..
10. Nie ukazywać w atmosferze spokoju niebezpieczeństw i pokus oraz okazji zagrażających czystości (choćby nawet przez chodzenie po mieszkaniu w strojach nocnych i kąpielowych)... Chyba też nie rozumiem. Być może chodzi o to, ze nieodpowiedni strój w domu może być okazją do grzechu. Nie wiem, mnie też wydaje się to naciągane, ale może spowiednicy wiedzą, że tak jest. Nie wiem...
Warto chyba dodać: ciężką materię grzechu wyznaczają Boże przykazania. Żadne z tych pytań nie odnosi się do przykazań, więc zasadniczo chodzić mogłoby o grzechy lekkie. No, może z wyjątkiem zaniedbywania wychowania dzieci, bo w dłuższej perspektywie może czasem prowadzić do wielkich tragedii. Tak wiec tymi pytaniami nie zaprzątałbym sobie głowy. Zwłaszcza tymi 1, 2, 4, 5, 8...
J.