Gość 03.09.2021 09:28
Klient (kobieta i mężczyzna - małżeństwo) nie zapłacili mi za wykonaną usługę (około 1500 zł). Dziewczyna miała zrobić przelew, dostała dane, ale nie zrobiła. Minęło już ponad 2 tygodnie. Nie odpisuje, nie odbiera. Domyślam się, że nie mają zamiaru zapłacić. Jak mogę po katolicku wyegzekwować dług? Pojadę najpierw do nich do domu. Ale pewnie nie zapłacą. Czy jeśli wyśle tam brata (dosyć wysoki, zbudowany) żeby załatwił sprawę bardziej po męsku, to będzie ok? Czy jeśli powiadomię o sprawie ich rodziców i powiem, że mi nie zapłacili to będzie w porządku? To ludzie około 20 lat, więc stosunkowo młodzi. Przyszło mi do głowy jeszcze że powiem im, że jak nie zapłacą to będę pisać do ich znajomych, że mnie oszukali. Może wtedy się przestraszą i zawstydzą przed znajomymi. Ale czy to nie będzie obmowa (ujawnianie negatywnej prawdy). Jak mogę to zrobić po katolicku? Domyślam się, że jeśli nie zapłacili to kulturalną rozmowa nic nie da. Oczywiście w ostateczności zgłoszę sprawę na policję. Ale to będzie trwało i trwało. Tak samo jeśli sprawa trafi do sądu.
Brata bym jednak nie nasyłał. Rozmowa - jak najbardziej. Ujawnienie prawdy, jeśli nie zapłacą i się sensownie nie wytłumaczą będzie jak najbardziej w porządku. Przekazanie sprawy wymiarowi sprawiedliwości też.
J.