pytajnik 31.08.2021 19:29
Szczęść Boże! Mam pytanie tzw. śluby prywatne. W cytowanym tu kiedyś przez Odpowiadającego opracowaniu dotyczącego tego tematu pojawiła się uwaga, że nie jest ślubem w ścisłym sensie przyrzeczenie przestrzegania przykazań (np, że nie będę więcej kradł), gdyż to obowiązuje właśnie z mocy samych przykazań. Na stronie jednej parafii trafiłem z kolei na opinię, że może jakaś norma obowiązywać jednocześnie na mocy przykazań i ślubu.
Przechodząc do rzeczy. Kiedyś, w trakcie walki z nałogiem masturbacji, nieopacznie złożyłem ślub, że więcej tego nie zrobię. Oczywiście upadłem.
Gdy potem spowiadałem się z tego, to spowiednik powiedział mi, żebym tym ślubem się nie przejmował. Wtedy to zignorowałem, ale po przeczytaniu tego opracowania uznałem, że być może spowiednik po prostu odczytał to w tym kluczu, że obietnica niegrzeszenia nie jest ślubem prywatnym, który wiąże w sumieniu.
I tak się zastanawiam. Czy gdy zdarza mi się popełniać ten grzech, grzeszę niejako podwójnie (i samą nieczystością, i złamaniem ślubu)? Czy jednak nie był to ślub, którego łamanie zaciąga dodatkową winę? Czy powinienem za każdym razem na spowiedzi mówić o tym ślubie czy jednak się nim "nie przejmować"? (oczywiście nie w znaczeniu bagatelizowania, ale po prostu żeby nie uznawać tego grzechu za podwójny)
Spowiednik może zwolnić z takiego nieopatrznie złożonego ślubu. W tym wypadku dodatkowo wiedział, że ślubowanie czegoś takiego i tak przedmiotem ślubu być nie może. Proszę więc naprawdę się tym nie przejmować. I skoncentrować się na opanowaniu swojego ciała, nie obawach o niedopełnienie ślubu.
Proszę zresztą zwrócić uwagę, że taka wątpliwość wygląda troche na szatański podszept. Po to ma odebrać człowiekowi nadzieję, że jego praca nad sobą ma sens.
J.