Gość 15.08.2021 12:31

Kardynał Nycz oznajmił, że ludzie powinni się szczepić, bo jak rozumiem mają przez to chronić życie innych. Czy to jest opinia wiążąca dla katolików?

Uważam, że dla osoby takiej jak ja (przewrażliwionej) taka publiczna opinia kardynała jest bardzo szkodliwa. Bo automatycznie uruchamia mi się lampka "Jak się nie zaszczepię to popełnię grzech." A wyłączając moje przewrażliwienie uważam, że te szczepionki okażą się największym przekrętem w 21 wieku. Oczywiście to tylko moja opinia jako tzw. zwykłego szarego człowieka, nie jestem lekarzem itd.

Jeśli Kościół, czy właściwie poszczególni duchowni będą zachęcać do szczepień, a za kilka miesięcy czy lat okaże się, że skutki uboczne są katastrofalne dla zdrowia (dużo gorsze niż ewentualne przechorowanie Covida) to ci duchowni będą w bardzo nieciekawej sytuacji. Bo (retorycznie pytając) co jeśli szczepionka taka czy inna skróci komuś życie albo doprowadzi do chronicznych dolegliwości?
Nie chcę już tu wymieniać wszystkich zastrzeżeń, bo to nie portal medyczny, więc wspomnę tylko o jednym: Zaszczepieni podobno zarażają, a kardynał mówił, żeby się szczepić, by nie zarażać.

Odpowiedź:

Co złego jest w zachęcaniu do szczepień w imię odpowiedzialności za zdrowie innych? To mniej więcej tak, jak zachęcanie do honorowego oddania krwi. Co w tym złego? Że ktoś, kto nie chce się szczepić gorzej się przez to czuje? Przecież kardynał Nycz ani żaden inny hierarcha nie powiedział, ze to obowiązek, prawda?

Co do zarażania przez zaszczepionych... Tak mogą zachorować. Bo szczepienia tylko zmniejszają prawdopodobieństwo, ze zachorują. Ale jeśli ktoś chory nie jest, choć jest nosicielem wirusa, to najpewniej zaraża mniej, bo jest tego wirusa w jego organizmie mniej, prawda?

Co do przewrażliwienia... To ręce mi opadają. Ciekawe, ze często ludzie tacy wrażliwi na punkcie wypowiedzi innych nie przejawiają podobnej wrażliwości, gdy idzie o samopoczucie innych. Ot, jak się będzie czuł kardynał Nycz, gdy ktoś mu pokaże to pytanie, to oskarżenie?

J.