krzysztof-g 14.05.2021 16:10

krzysztof-g Szczęść Boże!

Mam kilka pytań:

!. Jakiś czas temu, naszło mnie rozmyślanie o Dogmacie o nieomylności papieża- zacząłem go kwestionować. Jednakże to było moje prywatne rozmyślanie. Zaraz po tym stwierdziłem, że chyba źle zrobiłem, że w ogóle o tym zacząłem rozmyślać, więc jeszcze tego samego dnia poszedłem do Spowiedzi świętej i wyznałem to. Dzisiaj zacząłem czytać o herezjach. Czy jeśli wtedy nie wiedziałem, że jest to herezja i było to moje prywatne rozmyślanie, to dopuściłem się grzechy, przez co jest na mnie nałożona automatycznie kara ekskomuniki? Czy prywatne rozmyślania nie są grzechem. Zaczynam się w tym gubić.

2. Parę razy dziennie śpiewam "Te Deum" i zaczyna mi ten hymn chodzić po głowie. Czy jest to grzech- a jeśli tak, to czy ciężki- jeśli nic z tym nie robię, albo po prostu nie jestem w w stanie tego zlikwidować?

3. Czy dziękując co chwilę Bogu mówiąc: Dzięki Bogu itp. popełniam grzech. W sensie czasem mi się zdaje, że wzywam Imienia Pana Boga Swego nadaremno

4. Czy mając moje osobiste rozmowy o Panu Bogu- z nikim nie rozmawiam tylko sam ze sobą- popełniam grzech Wzywania Imienia Pana Boga swego nadaremno? Czytałem, że w rozmowach o Bogu nie popełnia się wyżej wymienionego grzechu, ale nie wiem czy to się tyczy również moich osobistych rozważań?

Bóg zapłać i Szczęść Boże

Odpowiedź:

Pierwsze jak pierwsze, ale kolejne trzy pytania świadczą o poważnej nieumiejętności oceny dobra i zła. Weź się chłopie w garść i zanim zaczniesz się bać grzechu użyj rozumu, odpowiadając sobie na pytanie na czym miałoby polegać zło tego czy innego zachowania.

1. W mojej ocenie nie było tu grzechu, a herezji, za którą groziłaby ekskomunika, tym bardziej. Człowiek ma prawo poszukiwać, mieć wątpliwości. To nie grzech. To, że zmieniłeś zdanie świadczy zresztą, że nie był to jakiś pewny wybór, faktyczne odrzucenie nauki Kościoła. Tylko właśnie wątpliwość co do jej słuszności. Z herezją grożącą ekskomuniką mielibyśmy natomiast do czynienia, gdyby człowiek nie tylko w takiej opinii trwał, ale jeszcze ja na jakąś większa skalę propagował. W tym wypadku ie ma więc najmniejszego powodu, by bać się zaciągnięcia kary ekskomuniki.

2. A co w tym miałoby być grzesznego? Mnie na przykład rankiem często chodzi po głowie melodia wygrywana przez budzik. Albo kiedyś dzwonek telefonu. Albo jakie melodie, które nuciłem jako dziecko. Co w tym moralnie nagannego? Grzech to mniej lub bardziej świadomy wybór czegoś złego, akt woli, a nie to, co dzieje się głowie. Zwłaszcza że hymn Te Deum jest chwaleniem Boga, więc ni wiem skąd te wątpliwości. To miałaby być profanacja? Mowy nie ma.

3. Nie wzywasz Boga, ale ale oddajesz Mu chwałę. Nie ma mowy o grzechu.

4. Ani rozmawianie o Bogu nie jest grzechem ani rozmyślanie o Nim. Także jeśli przyjmuje formę jakegoś wewnętrznego dialogu.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg