Gość 10.05.2021 12:02
Mam dwa pytania.Czy można w jakiś sposób odzyskać wiarę w ludzkość jeśli osoba którą kochała się jak ukochanego i jak przyjaciela podwójnie z wyrachowania zdradziła i bawiła się moim kosztem.Czy po takiej traumie można jeszcze zaufać komukolwiek?
Dlaczego się odmawia sprawiedliwości biblijnemu Adoniaszowi, synowi Dawida?Znamy wersję zdarzeń jedynie Salomona i nie wiemy czy ofiara bratobójstwa by potwierdziła lun zaprzeczyła tej wersji.A jeśli prawda jest po środku, to co wtedy z nieskazitelnym wizerunkiem Salomona i jego matki.Będzie ogólnoludzkie przepraszanie owego Adoniasza w dniu ostatecznym. Sorry Adoniasz że na Ciebie naplułem ale taka była uduchowiona wersja Salomona? Ja w tej sprawie wstrzymuje się od głosu ponieważ nie chce być może kogoś tam w zaświatach skrzywdzić i to celowo.
W zaufaniu bliźniemu powinniśmy kierować się rozsądkiem. A rozsądek nakazuje nie mieć specjalnie zaufania do kogoś, kto zaufanie zawiódł. Co nie znaczy, że nie można żyć z nim na dobrej stopie. Tyle że nie powierza mu się rzeczy, spraw, które znając, mógłby znów nas zranić. Podobnie z innymi. Nie mówię, żeby nie ufać, ale właściwie dlaczego to takie ważne, by komuś ufać? Cóż za tajemnice chcesz ludziom powierzać, po co chcesz oddawać życie w czyjeś ręce? Możesz przyjaźnić się z bliźnimi i od nich nie zależeć. To proste. I nie są wtedy w stanie Cię mocno zranić nadużywając zaufania. Bo znają najwyżej drobiazgi...
W sprawie Salomona i Adoniasza... Odpowiadałem na to pytanie ze dwa razy. I choć ciągle do tego wracasz nie zamierzam odpowiadąc po raz kolejny. Przypominam: napisałem, że Salomon nie był wzorem cnót wszelkich. A Adoniasz, usiłując podstępem zdetronizować brata, sam się o karę prosił.
J.