Gość Marta 12.04.2021 06:39
Moje pytanie dotyczy mozliwości stosowania prezerwatywy.
Jestem mężatko 10 lat po slubie. Od 5 lat praktycznie nie współżyjemy. % lat temu zaszłam w ciążę. Była zagrożona i 9 miesięcy nie było pożycia. Potem ponad 3 miesiące połóg. Wydarzenia związane z ciążą tak odbiły się na mojej psychice, że nawet po połogu bałam się, mąż również. Potem znalazłam jeden dzień w miesiącu gdzie wiedziałam że na pewno jest bezpieczny. I tak kilka lat. Oboje z mężem czujemy ogromny głód miłości fizycznej. Unikamy mozliwości poczęcia również ze względu na moje problemy z cukrem we krwi, nerwicą, problemami z zębami, chorobą żołądka.
Czy w naszym przypadku jest etycznie dopuszczalna prezerwatywa. Zauważyłam, że coraz bardziej oddalamy się od siebie. Mąż ostatnio mi wykrzyczał, że bardzo potrzebuje seksu i teraz jestem w kropce. Nie chcemy obrażać Boga grzechem antykoncepcji ale bez pozycia cielesnego idziemy w stronę rozpadu małżęństwa.
W nauce moralnej Kościoła współżycie seksualne z użyciem prezerwatywy jest niedozwolone. Ze względu na niepełność aktu płciowego, wykluczającego w takim wypadku możliwość poczęcia. Radziłbym przedstawić problem spowiednikowi. I skontaktować się z poradnią życia rodzinnego, w celu lepszego poznania metod naturalnych...
Brzmi to co napisałem sucho, ale naprawdę współczuję Pani i Pani mężowi. Rozumiem, że to trudna sytuacja...
J.
PS. Przeczytałem też, co dopowiedziała Pani w kolejnym pytaniu... Dużo tych problemów. Jak to zwykle zresztą z problemami bywa; lubią chodzi stadami. Jedno wydaje mi się w tym wszystkim pocieszające, że widać, iż mimo nieporozumień, kłótni, ciągle się kochacie. To na pewno coś, na czym można budować dalej. Może faktycznie trzeba by zadbać o częstszą możliwość współżycia. Problemem, jak Pani napisała, nie jest tylko kwestia niepewności przy stosowaniu metod naturalnych, ale i kwestie rodzinno - lokalowe.... Może da się to wszystko jakoś zorganizować? Inaczej zaplanować? Może w tym wszystkim ważne by było też, co mówią lekarze na temat ewentualnego kolejnego poczęcia. Może nie trzeba się tego aż tak bać...