Gość 05.03.2021 08:19
Mam 30 lat i zmarnowalem swoje życie. Teraz jest epidemia i trudno mi się pozbierac. Właściwie to nie mam zawodu i nic nie potrafię. Żyje w ciaglym leku i nic mi się nie chce. Boje się wszystkiego. W ogóle nie czuje potrzeby modlitwy. Juz nie wiem co robic. Jestem mężczyzną ale tak naprawdę nie mam celu w życiu . Nie potrafię mieć radości i spokoju w życiu.
Co zrobić... Trudno radzić. Na pewno gdy się ma 30 lat jeszcze nie zmarnowało się swojego życia. Przed Tobą - statystycznie rzecz - ujmując - jeszcze go więcej niż połowa, więc wiele sensownego i dobrego możesz jeszcze zrobić. Zawód... No cóż, popróbuj tego czy owego. Wykonywanie wielu zajęć nie wymaga jakiegoś wielkiego wykształcenia, potrzebne są predyspozycje i chęci. A o nich nie dowiesz się, jeśli nie spróbujesz. Zastanów się, co chciałbyś robić; oczywiście myśląc o tym co realne. Coś się znajdzie. Ja na przykład czasem myślę sobie, że chciałbym być pomocnikiem murarza. Do tego wystarczą siły, nie trzeba nie wiadomo jakich umiejętności...
A co do odczuwania potrzeby modlitwy.... To nie tak. Nie jest istotne, czy odczuwasz taką potrzebę czy nie, ale czy się modlisz. Po prostu się więc módl: rano, dziękując za nowy dzień i powierzając na ten czas samego siebie, wieczorem dziękując za to co było, przepraszając za ewentualne zło i powierzając samego siebie na czas snu. Nie musi to być długa modlitwa. Minuta, dwie - tyle ile zajmie Ci powiedzenie tego wszystkiego - wystarczą. No i dodawaj do tego zawsze "Ojcze nasz"...
J.