Gość 03.03.2021 20:14
1. Czy oglądanie programów typu Warsaw Shore i Ex na plaży to grzech?
2. Na zdalnych lekcjach wf pani wysyła nam linki do filmików z ćwiczeniami i czasami są to linki z elementami lub normalną jogą. Niestety muszę je wykonywać przed kamerką ale nie podoba mi się to i nie angażuję się w te ćwiczenia za bardzo ( ogólnie obijam się bez względu na to czy jest akurat joga czy nie). Czy takie ćwiczenia są grzechem jeśli wykonuję je bez takiego duchowego wymiaru i nie z własnej woli?
3. Czy zazdroszczenie koleżance np. większego biustu lub lepszego telefonu to grzech? Chodzi o sytuacje że ja też bym to chciała a nie że chciałabym żeby ona nie miała.
4. Czy stosowanie tabletek powiększających biust byłoby grzechem? Zastanawiam się nad nimi od pewnego czasu.
5. Czy zakup bikini w którym majtki to stringi byłoby grzechem?
6. Czy katoliczka ma obowiązek ubierać się skromnie czy może nosić np. dużo biżuterii, intensywne kolory, wzory, odkrywające trochę ciała.
7. Czy kupowanie ubrań z logiem playboya to grzech?
8. Mam taki problem że czasami czytanie o wierze wywołuje we mnie strach. Wiem że to dobrze gdy np. czytam o grzechu który mogłam popełnić. Czasami trafiam na jakieś przepowiednie/świadectwa które były przerażające ale nie są raczej zatwierdzone przez kościół. Mimo to po przeczytaniu ich bardzo się boję i nie mogę się na niczym skupić. Czy w takiej sytuacji lepiej ograniczyć czytanie takich rzeczy gdy już na wstępie widać, że raczej nie są nauką kościoła?
Prawie wszystkie Twoje pytania, prócz 2, 3 i 8, dotyczą w gruncie rzeczy tego samego problemu: nasiąkania niemoralnością. Tu mało istotne jest, czy coś jest grzechem albo nie jest. Choć niektóre na pewno są. Ot, podglądanie ludzi sytuacjach intymnych trudno uznać za moralnie obojętne. Bardziej chodzi tu jednak o to, czym się karmisz; jaki styl życia ci imponuje, jak chciałabyś żyć i boisz się, ze to mógłby być grzech...
Ot, podglądanie ludzkiego życia - te programy. Tabletki powiększające biust: po co? Bikini ze stringami: chcesz tak paradować na plaży? Kupowanie ubrań z logiem Playboya - imponuje CI taki styl? Wszystko to niekoniecznie jest zaraz grzechem, ale w stronę permanentnego życia w grzechu zmierza.
A potem obawy: czy muszę się ubierać skromnie. Nie chcesz? Wolisz się ubierać nieskromnie? No to już problem. Oczywiście kobieta nie musi chodzić okutana od czubka głowy do końcówki stopy. Odkrywa twarz, włosy, szyję. Często część nóg, zwłaszcza poniżej kolan. Ręce - w koszulkach do ramion nikt nie robi problemu. Czemu chcesz pokazywać więcej? To "trochę ciała" czy jednak już dużo? No dobra:koszulka na ramiączkach z dekoltem, spódniczka powyżej kolan, goły brzuch, plecy w niektórych sukniach... A co jest dalej? Pokazywanie trochę więcej. "Trochę więcej ciała" robi się golizną. Tu nie chodzi ile pokazujesz, bo moralności nie mierzy się metrem krawieckim. Ale taki styl życia ci imponuje? Epatować pokazując więcej iż przeciętna kobieta? A nie lepiej imponować umysłem czy dobrocią?
Co do pozostałych pytań...
2. Na pewno nie jest grzechem wykonywanie ćwiczeń gimnastycznych.Nieważne czy to elementy jogi czy nie To lekce wuefu...
3. Uczucie zazdrości nie jest grzechem, o ile nie prowadzi do złych czynów. Jeśli np, zazdroszczę koledze, ze wiele podróżuje, to jeśli sam też ruszam w świat, nie popełniam najmniejszego grzechu. Podobnie gdyby kupił samochód zazdroszcząc kolegom, że mieli od mojego starego samochodu lepszy. Jeśli mnie stać - mogę.
Nauka Kościoła to to, co zawartej jest w Katechizmie Kościoła Katolickiego. A wiec prawdy wiary, reguły dotyczące sprawowania sakramentów, sprawy dotyczące modlitwy, zasady moralności. Jakieś proroctwa dotyczące przyszłości nie są częścią depozytu wiary. Prócz oczywiście ogólnych proroctw z którejś z czterech Ewangelii czy z Apokalipsy. Nie trzeba, ale też często nie należy w takie proroctwa wierzyć. Nie trzeba, gdy stoi za tym jakaś uznana postać, mistyk, mistyczka, jakieś uznane objawienie prywatne. Nie należy, gdy to przepowiednie anonimowe albo gdy stoi za tym ktoś nieznany, o nieuznanej przez Kościół świętości...
J.