Gość.... 20.09.2020 18:10
Zdawałem ostatnio bardzo ważny egzamin w moim życiu dlugo się do niego uczyłem nawet wiecej jak przed maturą.
Byl to egzamin państwowy płatny a w dadatku 300 km od mojego domu.
Na dodatek z racji koronawirusa gdybym go nie zdał następny termin dostsl bym za kolejne 3-4 miesiące dlatego podczas egzaminu skorzystałem ze ściągi zrobionej własnoręcznie i teraz tsk się zastanawiam czy to byl grzech a jak już to czy ciężki.
Przy czym piszący to zr ściągi doskonale wiedziałem co pisze i o co w tym chodzi ponieważ czytałem o tym dziesiątki razy i sam te ściągę zrobiłem a użyłem jej dlatego żeby wszystko ladnie po kolei napisać fachowo nazwać różne zaswiadczenia bo mimo l ze rozumiałem o co chodzi w zadaniu bałem sie ze złe nazwę jakieś zaświadczenie i obleje egzamin.
Czy w takim wypadku można mówić o grzechu ciężkim? Uczyłem sie bardzo dużo przez wiele dni po kilka godzin dziennie ale materiał był tak obrzerny ze głową mała ten egzamin zdaje średnio 2 osoby na 25 zdających.
Na dodatek nadal musze się uczyć bo teraz egzamin praktyczny i muszę umiec to wszystko jeszcze lepiej niż na egzaminie pisemnym.
Czy jesli ktoś do egzaminu sie uczyl ibto dość dużo a mimo to skorzystał z pomocy to też zgrzeszył? Przecież co innego jal ktoś nie uczył sie wcale i liczył ze munsie uda a co innego jak ktoś sie uczył wiedział o co chodzi tylko ściągał żeby dobrze wszystko nazwać
Proszę porozmawiać ze spowiednikiem.
J.