Pani Gość 12.09.2020 08:41
Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Przychodzę z tematem modlitwy i rozeznania o dobrego męża.
Otóż przez miesiąc modliłam się (do Św. Marii) o to abym stawała się lepszą wersją siebie i dobrą przyszłą żoną dla przyszłego męża oraz następny miesiąc poświęciłam na modlitwę do Św. Józefa o dobrego męża.
Napisałam również list z cechami osoby , na których by zależało, majac z tyłu głowy, że Bóg wie lepiej czego potrzebuje, więc nie zamykałam się na poznawanie różnych osób. W trakcie modlitwy do Św. Józefa poznałam mężczyznę. Wydawało mi się , że bardzo wpasowuje się w opis. Czułam się przy nim jak nigdy wcześniej przy żadnym człowieku. Bardzo dużo rozmawialiśmy i bardzo dużo nas łączyło (poglądy, wiara, zainteresowania). Byłam pewna , że Bóg zesłał mi tą osobę.(dziękowałam Mu za nią oraz prosiłam aby kierował relację i żebym nie oceniała tej osoby pochopnie a poznała jego serce i kochała go całą sobą oczywiście na początku miłością jak do drugiego człowieka, nie od razu miłością romantyczną)
Spotykaliśmy się jakiś czas , zdążyliśmy poruszyć poważne tematy, otworzyłam się przy nim jak przy nikim wcześniej. Wydawało mi się, że niedługo stworzymy związek aż niespodziewanie ten mężczyzna zakończył relację, argumentując, że nie jest w stanie mnie zaakceptować w 100%. Tym samym łamiac mi serce. Do dziś nie mam ochoty poznawać nowych osób oraz myślę tylko o tamtej relacji. Ciągle zastanawiam się czy ta osoba faktycznie była od Boga, czy nasze drogi musiały się skrzyżować aby w przyszłości być może ponownie sie zeszły ? Czy głupie jest żyć nadzieją na tą relację ? Czy może to znak, że ta osoba nie była dla mnie jednak powinnam się otwierać na inne relacje ? (gdzieś wyczytałam, że dobrze dać określony czas na poznanie tej osoby, tak też zrobiłam i tą osobę poznałam właśnie w tym czasie)
Proszę o wyrozumiałość w odpowiedzi. Życzę udanego dnia i wszelkich łask Bożych. Pozdrawiam :)
No tak... Nie wiem czy w sprawach sercowych umiem dobrze doradzić...
Powiedziałbym, że nie ma co rozpamiętywać przeszłości, a trzeba otworzyć się na nowe relacje. Powiedziałbym, ale wiem, że tak się nie da. Że dopóki rana się nie wygoi trudno przestać myśleć o tamtym związku. Z drugiej strony wiem też, nic tak nie goi ran, jak niespodziane spotkanie z inną bratnią duszą. Niekoniecznie chodzi nawet o nową miłość, ale o kogoś, to polubi, uśmiechnie się, będzie życzliwy, choćby od początku było wiadomo, e związek nie jest możliwy, bo jest z kimś innym. Tacy ludzie leczą rany, bo pozwalają porzuconym przez ukochanych/ukochane zobaczyć, że dalej są ciekawymi ludźmi, a nie nieudacznikami, z którymi nikt nie chce się wiązać.
Z jednej więc strony rozumiem, że rozpamiętujesz. Z drugiej - zachęcam do nieunikania ludzi, do towarzyskich spotkań (tylko uwaga na epidemię!), bo tak poznaje się nowych znajomych, przyjaciół i przyszłych mężów/żony... A czy ten ktoś będzie miał wszystkie cechy, które byś chciała.... Nie wiem, to chyba zbyt wielkie wymaganie. Najważniejsze jest jednak chyba co innego: czy będziesz chciała z tym kimś odjąć ryzyko wspólnego pójścia przez życie. Moje niewielkie doświadczenie w tym względzie wskazuje, że żywy człowiek jest ciekawszy od wymarzonego ideału. Ja w każdym razie ideałów (ideałek;)) nie spotkałem.
Jeszcze jedno. Zirytowało mnie to, co powiedział Ci przy rozstaniu Twój ukochany. Że nie może być z Tobą, bo nie mógłby Cię w 100 procentach zaakceptować. Zabrzmiało mi to tak... Może zobrazuję.
Kiedyś mój znajomy opowiadał, ze ze swoją teściową kupował kapustę na targu. Chodziło większą ilość do zakiszenia. Ta główka nie taka, tamta nie taka. Sprzedawca otwierał kolejne worki, wysypywał, ale nic teściowej nie pasowało Znajomy miał wrażenie, że gdyby nie jego postura, to sprzedawca dawno by się na teściową rzucił i ją rozszarpał. W końcu teściowa kapusty nie kupiła.
Nie jakobym chciał Cie porównywać do kapusty, ale... Są ludzie, którzy uważają, że im należy się tylko to, co idealne. Najlepszy samochód, najlepsza komórka, mieszkanie, wczasy zagraniczne lepsze od innych itd itp. Nawet kapusta, marchewka i jabłka na targu muszą być wyjątkowe w wyjątkowo niskiej cenie oczywiście. Twój ukochany ma chyba podobny charakter. Potraktował Cię jak jakiś towar w sklepie życia, na który można grymasić i wybrzydzać, bo jemu się należy wymarzony ideał. Myślę, że dobrze się stało, że Cię zostawił. Dla Ciebie dobrze. Z kimś takim zdecydowanie nie warto się wiązać. Zamiast Cię kochać i z Tobą budować wspólne życie ciągle by Cię porównywał do swojego ideału i wybrzydzał, że nie jesteś taka, jak tego oczekuje, żądał, żebyś się zmieniła itd itp. Jego decyzja mocno Cię zabolała, to oczywiste, ale dobrze, że nie jesteście razem. Zasługujesz na kogoś lepszego. Kto może będzie Cię akceptował tylko w 78 procentach, ale za to będzie Cię kochał. Z z czasem zauważy, że nawet dobrze, że jesteś o te 22 procent inna niż jego ideał. Bo to o wiele ciekawsze.
J.