L. 10.07.2020 23:06
Odnośnie do mojego poprzedniego pytania.
Kiedy więc można powiedzieć nieprawdę? Odpowiadający pisał że w sytuacjach wyjątkowych, kiedy miałoby to uchronić kogoś przed wielką szkodą. Ale jak na przykład jest taka sytuacja: Ktoś mnie pyta czy w te niedzielę są otwarte sklepy. I ja wiem że tak, ale odmruknę jakoś tak "yyy no yy nie wiem no..." to mówię nieprawdę, ale mogę uchronić kogoś przed grzechem. To co wtedy?
I jeszcze do tej sytuacji o której pisał Odpowiadający czyli gdyby opracy szukali swojej ofiary. Jak się wtedy skłamie to jest to złe, ale niedobrowolne, czy nie jest złe?
2489 Miłość i poszanowanie prawdy powinny kierować odpowiedzią na każdą prośbę o informację lub ujawnienie prawdy. Dobro i bezpieczeństwo drugiego człowieka, poszanowanie życia prywatnego, dobro wspólne są wystarczającymi powodami do przemilczenia tego, co nie powinno być znane, lub do dyskrecji. Obowiązek unikania zgorszenia nakazuje często ścisłą dyskrecję. Nikt nie jest zobowiązany do ujawniania prawdy temu, kto nie ma prawa jej znać.
Czyli jak nie chce komuś o czymś powiedzieć to mogę tak troszeczkę skłamać, że np. nie wiem czy muszę mówić że "nie powiem"?
I jeszcze parę pytań
2.
2409 Wszelkiego rodzaju przywłaszczanie i zatrzymywanie niesłusznie dobra drugiego człowieka, nawet jeśli nie sprzeciwia się przepisom prawa cywilnego, sprzeciwia się siódmemu przykazaniu. Dotyczy to: umyślnego zatrzymywania rzeczy pożyczonych lub przedmiotów znalezionych, (...)
Czyli jak znajdę coś i nie wiem czyje to jest to muszę szukać właściciela? Czasem to jest niemożliwe. Ale jest różnica między monetą 5 groszy, a portfelem z tysiącem złotych. A gdybym znalazł na ławce książkę to mogę ją sobie wziąć czy trzeba szukać właściciela? A może zostawić?
A jak znajdę na ulicy 50 złotych?
3.
2410 Obietnice powinny być dotrzymywane i umowy ściśle przestrzegane, o ile zaciągnięte zobowiązanie jest moralnie słuszne (...)
Czyli jeśli coś się obiecuje to jeśli to jest złe to ta obietnica nie obowiązuje?
4.
2487 Wszelkie wykroczenie przeciw sprawiedliwości i prawdzie nakłada obowiązek naprawienia krzywd, nawet jeśli jego sprawca otrzymał przebaczenie. (...)
Czyli jeśli powiem małe kłamstwo to jak nie powiem potem jak było naprawdę to jest to kolejny grzech? Chodzi o taką sytuację np. że powiem komuś że nie mam czasu, a mam czas to jak mi się przypomni po 10 latach ta sytuacja to trzeba do tego wracać?
5. Ile trzeba ukraść żeby grzech był ciężki? Konkretnie. 20 złotych, 30 czy 40?
(wiem że to dziwnie brzmi, ale po prostu chce wiedzieć gdzie zaczyna się grzech ciężki)
1. Powiedzieć "nie wiem" nie jest kłamstwem, a wykrętem. Nie widzę tu grzechu.
Mówienie nieprawdy w sytuacji, gdy próbuje się chronić (niedoszłą jeszcze) ofiarę nie nazywa się kłamstwem, ale chronieniem człowieka przed krzywdą. To jest istotą tego, co się zrobiło, nie wprowadzenie kogoś w błąd. Nie ujawniając mu informacji, która mu się nie należy - bo chce ją źle wykorzystać - ochroniłem niewinnego. Tak, nie każdemu, nie zawsze i nie w każdej sprawie prawda się należy.
2. W sytuacji portfela i 1000 złotych trzeba by już na pewno szukać właściciela. Jak nie wiadomo jak, to oddać na policję. Taka kwota to juz spora suma, niewiele więcej ludzie dostają czasem emerytury czy renty na cały miesiąc. 50 złotych - jeśli nie bardzo wiadomo jak to zrobić, to nie trzeba. Bo co innego, gdy 50 złotych lezy na ladzie i można ustalić, kto od lady odchodził, a co innego, jak leży na nieuczęszczanej alejce w parku. Książka zazwyczaj nie jest cenna, ale też można liczyć, że właściciel po nią wróci kiedy zorientuje się, że zostawił. I raczej nikt jej nie weźmie.
3. Tak, obiecanie czegoś złego w sumieniu nie zobowiązuje.
4. "Nie mam czasu" nie jest kłamstwem, a wykrętem. No i trzeba się zastanowić jaka krzywdę bliźniemu się wyrządziło. Bo tak zazwyczaj wykręcają się ludzie w srawach błahych, gdzie o krzywdzie nie ma mowy.
5. Moraliści uważają, że zasadniczo to suma, jaką może zarobić w 1 dzień człowiek raczej biedny. Policz sobie, jakie jest najniższe wynagrodzenie (netto), podzielone przez 30.
Warto dodać, że choć grzechy lekkie nie sumują się w ciężki, to np. ciągłe okradanie tego samego sklepu z drobiazgów można potraktować jako jeden czyn, tylko rozłożony na wiele etapów; i wtedy to jest grzech ciężki.
Koniecznie trzeba też dodać, że kradzież nakłada obowiązek naprawienia krzywdy. Czyli ukradzione trzeba oddać.
J.