Biziok 08.07.2020 23:48

Szczęść Boże! :)
Nurtuje mnie pewne pytanie. Od kilku lat żyję w grzechu nieczystości (masturbacja), z którego chciałbym wyjść, ale jednak ciągle mnie kusi, więc po kilku dniach od spowiedzi do tego wracam. Jestem osobą homoseksualną, a to oznacza, że nie będę miał żony, z którą będę mógł bez grzechu uprawiać miłość. Czy w takim wypadku konieczne jest, abym wyrzekł się swej seksualności i żył przez resztę życia bez przynajmniej masturbacji? Wiem, że można bez niej żyć i wiem, jakie są jej skutki, ale najgorsze w tym grzechu jest to, że przez niego wstydzę się rozmawiać z Bogiem. Mimo że za każdym razem wyznaję Mu ten sam grzech, czuję się strasznie winien, że dałem się skusić. Myślę, że gdyby nie świadomość tego, że ciężko grzeszę, czułbym się o wiele lepiej. Gdyby tak było, byłoby to jak pójście na skróty, bo w końcu podążanie za Chrystusem wymaga poświęceń. Ale czy na pewno w moim przypadku masturbacja również jest taka zła?
Bardzo dziękuję za przeczytanie tej wiadomości i czekam na odpowiedź :) Pozdrawiam serdecznie!

Odpowiedź:

Masturbacja z zasady jest grzechem ciężkim. To znaczy gdy nie zachodzi sytuacja braku świadomości czy dobrowolności czynu - jest to zło. Sądzę, że nie ma się co tłumaczyć okolicznościami. Zwłaszcza gdyby to miało być tłumaczenie nie jakiegoś jednego wypadku, ale całożyciowej postawy. "Moja sytuacja jest taka, że mnie wolno" to wielokrotnie potępiana w nauczaniu Kościoła etyka sytuacyjna...

J.

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg