Gość 20.06.2020 16:02

Szczęść Boże.
Jestem młodą, samotną i nieśmiałą osobą, dlatego lubię sobie wyobrażać, że mam przyjaciół, chłopaka, jestem szczęśliwa itd. Problem jest taki, że nawet takie niewinne myśli wywołują podniecenie. Nie chcę ich przerywać i kontynuuję moje wyobrażenia, ponieważ są one ucieczką od szarej rzeczywistości, nawet jeśli odczuwam podniecenie. Pragnę zaznaczyć, że moją intencją nie jest wywołanie go, a kiedy je czuję, to ignoruję je i nie pozyskuję z niego żadnej przyjemności, a powiedziałabym nawet, że czucie podniecenia lekko mnie irytuje, nie chcę tego i czekam, aż minie. Czy jest to grzech ciężki?
Bardzo dziekuję za odpowiedź.

Odpowiedź:

Jeśli Twoje marzenia nie są nieczyste - czyli nie dotyczą spraw nieczystych - to nie ma grzechu. Odczuwanie przyjemności z tego, że jest się blisko ukochanej osoby, że się z nią rozmawia, że np. razem robicie kawę czy gracie w kosza nie jest grzechem, bo to nie jest zachowanie nieczyste... A co odczuwasz...

Siłą rzeczy nie wiem. Wiem jednak, że odczuwanie przyjemności niekonicznie związane jest z seksualnością. Ot, niespodziewana pochwała że się coś świetnie zrobiło i że sie jest świetnym człowiekiem też może sprawić, że się robi człowiekowi miękko na sercu robi. Nie ma to z nieczystością nic wspólnego...

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg