SPS 12.06.2020 22:22
Szczęść Boże !
Przede wszystkim chciałbym podziękować serdecznie Odpowiadającemu - za równo z góry za odpowiedź na te pytania, jak również za wszystkie poprzednie odpowiedzi udzielone na moje pytania. Prawdopodobnie odpowiadający J. - Dziękuję !!!
1. Pierwsze pytanie dotyczy dylematu moralnego odnośnie wyborów prezydenckich. Nie ma chyba żadnego kandydata, który zasługiwałby na mój głos, co wynika z tego, że żaden kandydat nie podpisuje się w pełni pod tym co naucza Kościół, a tylko wtedy mógłbym na takiego zagłosować. Nie będę może rzucał nazwiskami, bo nie do końca o to chodzi, ale jedna tylko kwestia - ot, pierwsza z brzegu:
czy bawienie się losem nienarodzonych dzieci i robienie przedwyborczej szopki politycznej w wykonaniu partii, która podaje się za "katolicką" - to może niewłaściwe słowo, ale za "wierzącą w Boga" (pisane w pewnym uproszczeniu, skrótem myślowym) jest w porządku ?
Inna warstwa problemu: są 3 możliwości, a kiedy wybiorę którąkolwiek z nich to i tak wybiorę zło:
1. zagłosować na masonerię rytu szkockiego (opcja najlepsza dla Polski, ale najgorsza dla świata),
2. zagłosować na masonerię rytu francuskiego [tj. jedna z partii z przystawkami, czyli z całą resztą partii] (jeszcze gorsza odmiana, szczególnie dla Polski),
3. nie głosować wcale.
Która opcja jest najmniejszym grzechem i najlepszą opcją z punktu widzenia moralności ?
Ewentualnie pozostaje jeszcze czwarta opcja, ale jest to wybór prorosyjski i w konsekwencji najgorszy dla Ojczyzny, więc go odrzucam..
O takich rzeczach w mediach mainstreamu nigdy się nie usłyszy, ale problem pozostaje. Jak głosować na kogoś kto zbija kapitał polityczny na mordowanych dzieciach nienarodzonych, nie ma nic przeciwko progenderowej konwencji stambulskiej, nie potrafi się wypowiedzieć w sprawie tzw. "związków partnerskich" i przy tym udaje katolika ? Prędzej ręka mi uschnie nim zagłosowałbym na coś takiego..
2. Drugie pytanie z zupełnie innej kategorii. Dzienniczek św. Faustyny - spotkałem się z opinią pewnego x. Doktora teologii (nie wiem czy mogę podać nazwisko czy lepiej nie, nie zamierzam dążyć do tego by Odpowiadający miał oceniać kompetencje x. Doktora w sferze teologii ani nic z podobnych rzeczy, mam wątpliwość, dlatego podnoszę ten problem), z którą to opinią Dzienniczek słusznie został zablokowany przez Święte Oficjum, a zakaz jego zdaniem - niesłusznie odwołany. Wspomniany x. Doktor nie zgadza się z ks. Różyckim, a Dzienniczkowi zarzuca błędy i nawet herezje.
Konkretnie to głównie chodzi o to, że w jego opinii nie można ofiarować Bogu Ojcu Bóstwa Jezusa Chrystusa. M. in. problem tkwi w rozumieniu istoty Bóstwa, tu polemika z x. Różyckim wchodzi na pole definicji Bóstwa wg. Soboru Trydenckiego, bo przecież Bóstwo Jezusa jest dokładnie tym samym Bóstwem, właściwym dla Boga Ojca i Ducha Świętego (Jezus jest współistotny Ojcu).
Rzecz idzie jeszcze dalej i ISTOTĄ jest tutaj porównanie ofiarowanie Bóstwa Bogu do uwaga: herezji ariańskiej.
Czy Dzienniczek pomimo zatwierdzenia przez Kościół i wyniesienia do rangi świętości s. Faustyny może zawierać "błędy i herezje" ?!? Do tej pory dla mnie było jasne: coś co jest zatwierdzone przez Kościół jest pewne i nieodparte. Coś co forsował osobiście tak wybitny Papież św. Jan Paweł II..
Czytam, że zatwierdzenie Dzienniczka czy wyniesienie na ołtarze św. Faustyny są "jedynie aktami administracyjnymi Kościoła". Jest to jakby umniejszanie roli Dzienniczka.
Pan Jezus przypisał wielkie obietnice dla tych, co będą Koronkę do Miłosierdzia odmawiać.
Więc jak to z tym jest ? Każdy mówi co innego na ten temat, mam coraz większy mętlik w głowie..
Rozumiem troskę tego księdza Doktora o to by nie błądzić i by Kościół nie popierał herezji, ale jeżeli Kościół coś zatwierdza (nawet jako objawienie prywatne), to nie może być to niezgodne z Objawieniem Bożym ?
Czy można "z czystym sumieniem" odmawiać Koronkę do Miłosierdzia Bożego ?
1. Hmm.... Dopóki żyjemy na tym świecie nie jesteśmy bezgrzeszni. Żaden anioł na razie w wyborach prezydenckich czy parlamentarnych swojej kandydatury jeszcze nie zgłosił. Trzeba wiec głosować na takiego kandydata, który z grona tych, którzy startują w wyborach, najlepiej zadba o dobro wspólne. Nawet jeśli nie w e wszystkim się z nim zgadzamy.
To jak z udzielaniem pomocy rannemu. Może się nie udać. Ale najgorzej jest nie robić nić i patrzyć, jak się wykrwawia...
2. Nie wiem jak wyglądał ten spór. Ale przypominam sobie słowa jednej z Modlitw Eucharystycznych. Konkretnie drugą. "Wspominając śmierć i zmartwychwstanie Twojego Syna, ofiarujemy Tobie, Boże, Chleb życia i Kielich zbawienia (...)" Czyli co ofiarujemy? Kogo właściwie? Jezusa Chrystusa, prawda? Albo w pierwszej Modlitwie Eucharystycznej: "Boże Ojcze, my, Twoi słudzy, oraz lud Twój święty, wspominając błogosławioną mękę, zmartwychwstanie oraz chwalebne wniebowstąpienie Twojego Syna, naszego Pana Jezusa Chrystusa, składamy Twojemu najwyższemu majestatowi z otrzymanych od Ciebie darów Ofiarę czystą, świętą i doskonałą, Chleb święty życia wiecznego i Kielich wiekuistego zbawienia" . I pytanie znów to samo...
W każdej Mszy świętej ofiarujemy Ojcu Jezusa Chrystusa. Ciało i Krew, duszę i bóstwo najmilszego Syna Bożego, Jezusa Chrystusa... Tak, To Jezus sam siebie ofiarował, ale jednocześnie my w każdej Eucharystii składamy Jego ofiarę Ojcu.... Jeśli ja ofiaruję, to nie dlatego, ze mam taka moc, ale dlatego, że Chrystus się ofiarował, a ja zjednoczony z Nim mogę Ojcu przedstawić Jego ofiarę jako jakby moją...
J.