P061 30.04.2020 22:22

Jestem brygadzistą w firmie gdzie większość ludzi jest w wieku moich rodziców.
Jak nie wyrabiamy się z planami tonmam dwa wyjścia albo zrobić więcej samemu albo poganiać innych przez co czasami dochodzi do spięć. Trochę czuje się potem nie swojo no bo przecież jak mówiłem ci lidzie5sa ode mnie starsi z drudiej strony jest parę osób które olewają prace zachowują się dziwnie jaknszef widzi to pracują dobrze jak szef pójdzie do biura zwalniają i narzekają na wszystko.
A za nie wykonane plany obrywam oczywiście ja ale mimonwszystko noe chce mówić ontym szefowi bo noe chce żeby ktoś miał z tego powodu nieprzyjemności.
Nie używam jakichś obraźliwych słów w stosunku do nich ale mimo to czasem nie wiem co mam myśleć czy takie sprzeczki nie sa grzechem niby w jednej chwili jest spięcie ostra wymiana zdań głośniejsze wytłuszczanie swoich racji potem jakis czas każdy jest obrażony ale jeszcze tego samego dnia rozmawiamy normalnie.
Ja jak widzę ze przesadziłem to staram soe jakoś załagodzić sytuację podejdę za żartuję itp. Dla mnie też nie jest to przyjmę jak muszę się z kimś przekrzykiwać
ale jak mówiłem czasem sie to zdarzy a potem nie wiem czy mogę przystąpić do komuni. Nawet jeśli dojdzie do wiekszej klutni to zaraz żałuję ze dałem się w nia wciągnąć a i tak zaraz staram się jakoś odezwać do tej osoby zażartować itp

Odpowiedź:

To, że po takich kłótniach sytuacja szybko wraca do normy pokazuje, że nie było tu jakiegoś wielkiego zła. Jeśli w ogóle zło było, bo wiadomo, czasem trzeba ludzi do pracy jakoś pogonić. Skoro starasz się to robić delikatnie, to w ogóle nie ma problemu jakiegoś Twojego grzechu.

J.

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg