Gość 23.03.2020 12:18
Szczęść Boże. Mam 18 lat i zmagam sie z problemem wyspowiadania się. Sprawa u mnie wygląda tak , że kiedyś byłam (wciąż trochę jestem ) skrupulantką i potrafiłam czasami spowiadać się co kilka dni. Lista grzechów była zawsze długa i często przesadzona bo bałam się zataić grzechy.( Np. nie wiedziałam czy skłamałam ale na wszelki wypadków mówiłam że skłamałam, albo nie wiem czy używałam imienia Pana Boga na daremno , ale na wszelki wypadek powiem )
Postanowilam więc że bede chodzić tylko w pierwsze piątki do spowiedzi. ----> Jest pierwszy piątek i idę do spowiedzi, oczywiście kartka zapisana i postanowiłam że NIE. nie będę czytała z kartki tylko powiem te najcięższe grzechy, po wyjściu byłam zadowolona ze udało mi się i spowiedź była taka jaka chciałam, krótka. Ale na tej spowiedzi wydaje mi się że zataiłam grzech. Trochę o nim opowiem... strasznie bałam się złych znaków (często wywieszone są w kościołach na plakatach, jakich znaków się wystrzegać ) i hello kity. Gdy tylko coś takiego zobaczyłam od razu modliłam się do Michała Archanioła , bo słyszałam że ta modlitwa jest jak egzorcyzm. Wydaje mi się że źle robiłam
(...)
Na spowiedzi powiedziałam tylko " trochę przesadzałam z modlitwą do Michała Archanioła , za bardzo bałam się zła " coś w tym stylu . Chciałam to powiedzieć jak najłagodniej. Od tamtej pory wydaje mi się że byłam jeszcze raz u spowiedzi ale nie wiem czy o tym powiedziałam. Raczej żyłam normalnie , przyjmowałam komunie. Pytanie czy te wszystkie grzechy z poprzednich spowiedzi mam spowrotem wyznać , odgrzebać że tak powiem , czy wystarczy powiedzieć że zataiłam grzech i go wyznać , a potem przejść do aktualnych grzechów ? Teraz widzę że nie ten jeden raz zataiłam coś na spowiediz, mówiąc coś zbyt łagodnie jeśli chodzi o grzech ciezki.
Druga sprawa : nie byłam u spowiedzi już około 8 miesięcy . A zaczęło się od tego, że jak zaczęłam robić rachunek sumienia żeby iść do spowiedzi (pewnie w pierwszy piątek ) to zobaczyłam że strasznie duuużo zagrzeszylam w tak krótkim czasie i postanowiłam że pójdę za miesiąc to nie będzie takiego wstydu ... Że ksiądz pomysli że to przez dwa miesiące tak nagrzeszylam. Teraz widzę to jako po prostu kłamstwo. Niestety potem pojawiło się to, że nie wiedziałam jak to wszystko powiedzieć, bałam się zataić a ciężko opowiedzieć to wszystko co na dole będzie opisane powiedzieć w jednym słowie , potrzebowałam raczej spowiedzi rozmowy niż przy konfesjonale. I tak przekładałam i przekładałam.
(...)
Bardzo bym teraz chciała , szczególnie że boję się że grzeszę przeciwko Duchowi Świętemu tak odwlekając spowiedź . Boję się że zachoruje z powodu koronawirusa , trafię na oddział i dopiero się wyspowiadam (jeśli będzie w ogóle taka możliwość ) . A wtedy to juz spowiedź przed śmiercią w najgorszym wypadku, a przecież mogłam to zrobić wcześniej. Nie chciałabym prosić księdza z mojej parafii o taką spowiedź 'rozmowę', wolałabym już isc normalnie przy konfesjonale się wyspowiadać , ale w tym ktoś musiałaby mi pomóc aby krótko nazwać moje grzechy , czego ja nie potrafię zrobić, bo boje sie zatajenia.
Teraz napiszę kilka z nich których nazwać nie umiem , bardzo proszę o ukrycie ich jeśli jest to możliwe.
(...)
Bardzo przepraszam, że tego jest dużo i proszę o pomoc. Mam jeszcze dużo pytań. Czy jest inna strona na której mogę zadań pytanie ?
1. Nie uważam, byś w ogóle musiała się spowiadać z tego, że za bardzo bałaś się zła. Nie twierdzę, że nie ma tu przesady, że nie jest to coś, co warto zmienić, ale grzechu ciężkiego nie ma tu na pewno. W ogóle tego problemu nie rozpatrywałbym w kategoriach grzechu. Tu raczej może chodzić o jakieś naprostowanie ducha, zbudowanie bardziej dojrzałej osobowości, mniej lękliwej wiary, ale nie o grzech. A skoro się z tego spowiadałaś, to i sprawa zatajenia w ogóle nie wchodzi w rachubę.
2. Tak to działa, kiedy człowiek odwleka spowiedź. Potem jest coraz trudniej. Teraz już to wiesz. Wyspowiadasz się jak epidemia minie. Teraz - nie wiem jak w waszej diecezji sprawa spowiedzi wygląda. Ale.. Nie bój się. To sytuacja nadzwyczajna. A Kościół uczy, że gdy ktoś w godzinie śmierci nie może się wyspowiadać, wystarczy szczery żal. Tak zwany żal doskonały (zobacz). Z postanowieniem, że wyspowiada się, jeśli będzie ku temu możliwość.
Bo grzechy odpuszcza Bóg, nie procedura spowiedzi. Gdy ktoś naprawdę nie może się wyspowiadać Bóg na pewno to rozumie i przyjmuje sam żal, nie związany z wyznaniem grzechów przed kapłanem.
A grzech przeciwko Duchowi Świętemu... Ty cały czas chcesz się wyspowiadać. Cały czas chcesz nawrócenia. Nie ma więc mowy o takim grzechu. Oczywiście nie znam Twoich grzechów (i nie chcę znać), ale sądząc po tym, co tu wyżej napisałaś myślę, że wiele z nich to tzw grzechy powszednie, lekkie. Tym bardziej więc nie ma tego grzechu.
A co do innych spraw...
Co do innych stron.... Kiedyś można było spytać na Opoce i na Katoliku, Ale nie wiem czy jeszcze teraz też. Chyba też na stronie jezuitów. Nie wiem, poszukaj...
J.