Klaudia 26.01.2020 21:53

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Jestem osobą zmagającą się ze skrupułami. W wielu przypadkach nie potrafię ocenić, czy mój czyn to grzech ciężki, lekki, albo może żaden. Jest to dla mnie, nie ukrywam, duchowa udręka. Postanowiłam opisać sprawę, by ktoś spojrzał na nią obiektywnie i być może uspokoił moje sumienie. Mam dwa następujące pytania:

1. Od ponad 10 lat jeżdżę na mecze piłkarskie, nie ukrywam, na najbardziej zagorzałą trybunę. Kocham ten klimat. Tutaj chciałam zapytać, czy jeśli śpiewam przyśpiewki wobec przeciwnej drużyny (przyznaję, nie są one cenzuralne) ale wyłącznie śpiewam oraz (zaznaczam) traktuję to wyłącznie jako część kibicowskiej subkultury, a w sercu, uważam kibiców obcej drużyny za swoich braci i nie zrobiłabym im krzywdy i nie życzę im źle, czy grzeszę ciężko? I czy występuje grzech ciężki, jeśli mam jakieś gadżety swojej drużyny ale skierowane hasło wobec drużyny przeciwnej, lecz jednocześnie zatrzymuję się tylko na słowach (nie traktując ich dosłownie lecz bardzo w przenośni), nie czyniąc zła i traktując jako bliźnich wszystkich kibiców mimo tych podziałów? Próbuję sobie tą sytuację zracjonalizować i rozum mówi mi, że grzechu w materii ciężkiej nie popełniam. Wiem, może nie jest to chrześcijańskie zachowanie ale racjonalizując sobie, sama nie widzę grzechu ciężkiego.

2. Nie daje mi spokoju także jeszcze jedna sytuacja, mianowicie, proszę Ojca, czy jeśli komuś nie chcę wybaczyć tego, jak bardzo mnie skrzywdził, jednocześnie nie szukając okazji do zemsty, to sprawia to, że popełniam grzech ciężki?

Chodzę na psychoterapię i zmagam się ze swoją nerwicą. Nie ukrywam, moje natręctwa osłabły.

Odpowiedź:

Nie jestem księdzem ani zakonnikiem:) Jestem osobą świecką...

1. No tak... Problem nie tylko w tym, co Ty chcesz, ale co chcą Twoi koledzy. To, ze Ty nie chcesz się bić i szanujesz kibiców innej drużyny nie znaczy, że takie samo podejście mają koledzy. Jeśli zagrzewasz ich do bójek, to jednak jest trochę współwinna. A jeśli to tylko takie słowa, a nikt potem nie dąży do rękoczynów, to faktycznie wielkiego problemu bym nie widział...

2. Nie chcesz wybaczyć, ale nie szukasz zemsty... A jak okazja pojawi się sama, co zrobisz?

Nie jestem pewien co rozumiesz przez słowa "nie chcę wybaczyć". Czasem ludzie tak mówią, a chcą powiedzieć, że nie mogą zapomnieć i ciągle czują żal. Tymczasem czy zapominamy czy nie nie zależy od nas. Błahe sprawy zapominamy, bolesnych się nie da. Ważne, co z tym robimy. Podobnie jest z czuciem żalu. Nie da się kierować swoimi uczuciami i powiedzieć sobie "nie chcę czuć żalu". Będzie się go czuło aż czas gorzej czy lepiej ranę zagoi.

Ty piszesz "nie chcesz wybaczyć"... Jeśli znaczy to, że chciałabyś aby ten ktoś poniósł za tę krzywdę karę, zwłaszcza jeśli nie przepraszał, a uważał że nic się nie stało, to to nie jest grzech braku wybaczenia, ale pragnienie sprawiedliwości, naprawienia zła... To szczególnie zrozumiałe, jeśli krzywda trwa. Np. jeśli złodziej korzysta z tego co ukradł, a okradziony z powodu tej kradzieży popadł w tarapaty. Tak jest np., gdy żyrant spłaca ogromne długi kogoś, kto wziął pożyczką i nawet nie próbuje jej spłacać...

Jak widzisz nie umiem na podstawie tego, co napisałaś powiedzieć, jak to jest w Twoim przypadku.

Może pomoże ci krótki tekst zamieszczony TUTAJ

J.

 

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg