mbtm 16.01.2020 20:59
Szczęść Boże,
Chciałem zapytać o kilka kwestii
1. Na ile ksiądz może mylić się w konfesjonale. Czy jeżeli ksiądz mówi że powinno się zrobić to czy to, podejmuje decyzję że grzechu nie ma lub jest, to jest to dyktowane przez Ducha Świętego, i nie ma miejsca na ludzki błąd?.
2. Co to znaczy że człowiek "rodzi się niezdolny do małżeństwa" jak mówi Jezus w Biblii?.
3. W moim życiu było kilka "dziwnych" sytuacji, modliłem się na przykład o uzdrowienie osoby która według lekarza miała poważne podejrzenie raka, lekarz rezerwował miejsce w szpitalu, a po tygodniu od mojej modlitwy doszło do czegoś co lekarz nazwał niemożliwym, ta osoba miała niewielki ślad na żołądku, a ja się tego wystraszyłem, zwątpiłem to grzech?. Inna sytuacja była równie "dziwna", myślałem o Maryi, czytałem wiele krytycznych opinii o katolickim podejściu do Niej, nigdy w nie nie wierzyłem, wiedziałem że Ktoś taki jest niepowtarzalny, i w nocy obudziłem się z dziwnym poczuciem zachwytu, przypomniały mi się wszystkie cytaty z Biblii o Maryi, i do tej pory nie rozumiem co to mogło być?. Coś wytłumaczalnego czy nie?. Dodam tylko że jestem racjonalistą, zawsze doszukuję się racjonalnego wytłumaczenia, a tego nie umiem wytłumaczyć. Nawet uzdrowienie można wytłumaczyć błędną diagnozą, ale to?.
1. Napisze tak: ksiądz w konfesjonale może się mylić, ale trzeba go słuchać. Jeśli ktoś słucha spowiednika na pewno nie można mówić o jego winie, jeśli coś zrobi nie tak. Ważne natomiast jest, że w sytuacjach niejasnych, w których nie do końca wiadomo czy grzech był ciężki czy lekki, on po prostu rozgrzesza i niczego rozstrzygać nie musi. Ale nawet gdyby rozstrzygał, nie ma obowiązku drążyć, czy się nie pomylił...
2. Niezdolnymi do małżeństwa są np. ludzie, którzy nie są zdolni do współżycia seksualnego. Np wskutek różnych defektów fizycznych.
3. Co właściwie mam zrobić: ocenić te sytuacje? :) Nie bardzo potrafię. Grzechu w pierwszej na pewno nie było. A co do tego czy to był jakiś Boży znak czy nie, nie umiem się wypowiedzieć. Nie wydaje mi się to zresztą istotne. Tak naprawdę chyba nigdy nie jesteśmy pewni, gdzie normalne życie, splot różnych okoliczności, a gdzie Boża interwencja. Zresztą Bóg może też działać przez "sploty okoliczności". Dlaczego miałby zaraz robić cuda łamiące naturalny bieg rzeczy? Ważne, byśmy takie dla nas nadzwyczajne wydarzenia wykorzystywali do tego, by zbliżać się do Boga, stawać się lepszymi uczniami Chrystusa. Przecież nawet jeśli to nie wprost Boża interwencja, to przecież bycie lepszym uczniem Chrystusa to coś, o co zawsze powinniśmy się w życiu starać...
J.