Mari 14.01.2020 18:08

Chciałbym zapytać czy dobrze robię pokazując pewne aspekty swojego życia i przekonań ludziom, którzy nie należą do mojego najbliższego otoczenia.
Ostatnio na zajęciach, prowadzący powiedział, że dobrze jest by mieć tajemnice przed ludźmi. Podkreślał, że nie chodzi o kłamanie, ale jedynie o to by nie odsłaniać wszystkich kart, nawet przed partnerem, gdyż jak mówi, tracimy w ten sposób atrakcyjność. Powiedział nawet, że zna przykłady małżeństw, które rozpadły się po wielu latach, bo małżonkowie mówili sobie wszystko. Odpowiedziałem na to, że ja się z tym nie zgadzam, gdyż tylko pokazując prawdziwego i pełnego siebie, można dać drugiemu człowiekowi szansę na to by nas prawdziwe pokochał, zamiast obrazu, który tworzymy. Oczywiście wykładowca nieco się do tego odnosił, stwierdził, że każdy ma swoje zdanie itp. Na tych samych zajęciach mówiliśmy także o kłótniach. Prowadzący stwierdził, że są typu charakteru, które kłócą się bardzo wybuchowo (często mocno obrażają innych itd) ale krótko, a także takie które przez długi czas wypominają rzeczy, które ktoś wobec nich źle zrobił. Kilku innych studentów powiedziało, że oni lubią się kłócić. Kiedy miałem ustosunkować się do tego, jaką pozycje zajmuję, stwierdziłem, że nie chciałbym być ani jednym ani drugim, gdyż ja z narzeczoną staramy się rozwiązywać konflikty poprzez rozmowę i nie wyciągamy sobie niczego. Dodałem, że nie rozumiem dlaczego ktoś miałby lubić prowadzić kłótnie. Naprawdę tak jest, ale trochę boje się, że zbytnio się wylałem publicznie ze swoją osobowością. Może ktoś poczuł się, że staram się pokazać, że jestem lepszy?
Z drugiej strony to może komuś pokazało, że w związku owocnie jest unikać kłótni i iść na kompromisy, zamiast mówić ciagle czego mi brakuje, czy coś ukrywać. Prosiłbym o poradę. Nie chciałbym stać się fałszywym prorokiem, który chce się popisać swoją świętością, ale też wiem, że czułbym się źle ukrywając to co myśle.
Proszę o poradę, czy dobrze zrobiłem? Może coś powinien zmienić?

Odpowiedź:

Ja tu problemu moralnego dotyczącego Twojego udziału w dyskusji w ogóle nie widzę. Powiedziałeś jak uważasz i tyle. A czy to pokazywanie się lepszym niż jesteś, to już bez większego znaczenia. To była przecież dyskusja, nie konkurs piękności (atrakcyjności).

A gdybym był pytany o to, czy trzeba mówić wszystko to bym powiedział, że to nie jest dobre. I nie chodzi o to, by być ciągle dla drugiej strony tajemniczy. Chodzi o to, że jeśli człowiek nie ma w swoim sercu nic wyłącznie dla siebie, to w razie odrzucenia czuje się jak najfatalniej. Oczywiście można mówić ile się chce, ale nie ma takiego obowiązku.

J.

Wiara_wesprzyj_750x300_2019.jpg