Gość 11.09.2019 16:30
Pozdrawiam serdecznie.
Chciałabym zapytać:
1.W kwestiach teologii, czy papież naprawdę jest nieomylny? Skąd mamy tę pewność, że pewne wiążące decyzje, podejmowane przez papieża, kardynałów itd.są naprawdę zgodne z wolą Boga?
2.Czy możemy mieć pewność, że osoba ogłoszona świętą, naprawdę jest w niebie i nie ma mowy o jakiejś "pomyłce"?
3.Czytałam artykuły, że ludzie po dużych przeszczepach, np.serca, zmienili się, że np.odkrywali w sobie inne talenty, czy skłonności, których przez na przykład całe swoje dotychczasowe dorosłe życie, nigdy nie przejawiali. Czy transplantacja takiego organu jak serce, może mieć faktyczny wpływ na drugiego człowieka, że "coś" się jednak od tej poprzedniej osoby, wiadomo że już potem nieżyjącej, przenosi na drugą osobę? Jakieś zachowania, nawyki?
Czy transplantacja narządów jest całkowicie moralnie zgodna z nauką kościoła?
4.Czytałam też, że pewien brat-misjonarz, by ratować noworodki po urodzeniu, zaczął je sam ogrzewać swoim ciałem? Czy takie zachowania są właściwe? Nie pytam tutaj, by zasiać jakąś dygresję, tylko że jak czasem poczyta się o takich sprawach, a potem gdzieś natrafia na artykuł LGBT i w sumie różne historie, to potem już czasem naprawdę trudno jest mi dostrzec, gdzie są te granice, co jest dobre, a co złe więc wolę się po prostu zapytać.
Dziękuję.
1. To pewność wiary. Wiara daje tę pewność, nie ma badań empirycznych potwierdzających prawdziwość nieomylności papieża.
2. Tak, możemy być pewni. Pewnością wiary, bo przecież choć prowadzony był proce kanoniczny i zdarzył się cud, to przecież nieprzyszła żadna depesza z nieba: "tak, b. X jest już w niebie".
3. Nie ma problemów moralnych, jeśli idzie o sam przeszczep: jest to moralnie dopuszczalne. Wątpliwości mogą dotyczyć tylko tego, od kogo pobieramy organy do przeszczepu. Dziś przyjmuje się, że śmierć człowiek następuje w momencie śmierci mózgu. Ale dogmatem wiary to nie jest.
A co do zmiany, jaka się czasem dokonuje w człowieku po przeszczepie... Nie sądzą, by organ jakim jest serce przechowywało coś z więcej z drugiego człowieka, niż sama tkankę. Oczywistym wydaje mi się jednak, że osoba po przeszczepie, świadoma tego, co się stało, pyta sama siebie o to, kim teraz jest. I może odkrywać w sobie coś, co przedtem było ukryte, stłamszone, na co nie było czasu...
4. No właśnie.. Chyba nie brat.. Ale... Jak się wszędzie widzi tylko relacje seksualne, to potem nawet uratowanie komuś życia z seksem się kojarzy. Nie piszą o konkretnie Pani, ale o tym, jak różne tematy widzi tzw opinia publiczna. Ja w tym co się stało widzę działanie godne pochwały, a nie powód do niecnych domysłów...
J.