Gość 31.08.2019 16:11
Czytam sobie ostatnio te pytania i sie zastanawiam dlaczego Odpowiadajacy tak pietnuje wulgaryzmy
Ja rozumiem ze ich uzywanie to nic chlubnego no ale powie slowo na k czy ch to przeciez nie jest grzech
A tu czytam ze grzechem jest ogladanie filmikow czy piosenek gdzie ktos uzywa wulgaryzmow jest grzechem
Nie zgadzam sie z tym twierdzeniem i po prostu jestem ciekaw skad ta teza Odpowiadajacego
Tak piętnuję wulgaryzmy? To niewiele z tych odpowiedzi przeczytałeś/aś.
Używanie wulgaryzmów nie jest oczywiście najczęściej grzechem ciężkim. Zwłaszcza gdy nie jest to obrzucanie kogoś wyzwiskami. Ale dobre to też nie jest, prawda? Zohydza przestrzeń międzyludzką, brudzi ją i plugawi. Zwłaszcza gdy są używane nie tylko w w chwilach wyjątkowo mocnego zdenerwowania, ale na co dzień, przy byle okazji. Z całą pewnością jest to złe. Ja na przykład czuję się takim słownictwem obrażany. I gdyby ktoś używając takich słów się do mnie zwracał zakończył bym rozmowę, a może i dał po gębie.
Widzę czasem młodych ludzi idących ulicą i słyszę, jakich utworów słuchają. To znaczy dolatują do mnie ich słowa. Nie wiem co jest przyczyną, co skutkiem, ale słyszę też, jak potem mówią. Nie potrafią inaczej skanalizować swojego buntu wobec otaczającej ich rzeczywistości jak tylko przez mocne słowa. Które oczywiście po wielokroć powtarzane wcale niczego już dosadnie nie wyrażają, a są tylko swoistym taplaniem się w błocku wulgarności. Słyszę chłopaków wulgarnie odzywającycych się do dziewczyn, słyszę dziewczyny w podobnych słowach zwracające się do swoich "ukochanych". Kiedy wszelkie uczucia wyraża się jednym słowem na k, ewentualnie dodając jeszcze parę innych, życie toczy się na poziomie rynsztoka. I nic dziwnego, że na nic bardziej wzniosłego nie ma w nim miejsca...
Tak, patrząc na spustoszenie jakie towarzyszą ludziom używających nagminnie wulgaryzmów zastanawiam się, czy promowanie takiej kultury w (niby) muzyce nie jest grzechem ciężkim...
J.